tag:blogger.com,1999:blog-32459323645327260422024-03-13T04:11:40.049-07:00Dobre życie, czyli psychologia na co dzień.Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.comBlogger103125tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-81977610764553608262024-02-11T07:22:00.000-08:002024-02-15T01:06:02.058-08:00Czy bliskości może być za dużo?<p></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-size: medium;">Związek dwójki osób to spotkanie dwóch odrębnych światów,</span></b> </p><p class="MsoNormal">które – zwłaszcza w pierwszej fazie zakochania – często wydają się identyczne,
a które później zaczynają się różnicować. Okazuje się, że JA to jednak nie TY,
że ty masz INACZEJ niż ja, a MOJE wcale nie jest takie, jak TWOJE. Oczywiście
nadal są podobieństwa („mamy tak samo”) <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i uzupełnienia („ty masz to, czego ja
potrzebuję”). Podobieństw i uzupełnień może czasem wystarczyć na całe wspólne
życie. Gdy jednak jest podobieństw jest za mało (różnice się przyciągają, ale mogą
zbyt przeszkadzać, aby być dobrze razem), a uzupełnienia są zbyt męczące to
związek czeka kryzys. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Dwa światy partnerów w miarę rozwoju związku zaczynają nakładać
się na siebie. Oprócz Twoje i Moje powstaje NASZE. Czasem dwie osoby tak
stęsknione połączenia z drugą osobą (a tę tęsknotę mamy wszyscy z dawnych czasów,
kiedy w łonie matki byliśmy jednością z nią) niemal zlewają się w jedno. Te zjednoczenie
ma pomóc im poradzić sobie ze wszystkimi lękami świata. Wspólnie marzą, bawią
się, smucą, nie odstępują na chwile od siebie aż do zlania się. Znika zróżnicowania,
a z nim namiętność. To źle wróży dla związku.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b><span style="font-size: medium;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jedną z naszych
ludzkich najsilniejszych potrzeb jest potrzeba autonomii.</span></b> </p><p class="MsoNormal">Gdy w tym MY gubi się
Ja i Ty to wówczas relacja staje się dusząca, zniewalająca. W rezultacie jeden
z partnerów – ten z odrobinę silniejszą potrzebą autonomii zaczyna separować
się. Drugi, często wówczas zrozpaczony („przecież miało być inaczej!”), walczy o
ponowne zjednoczenie, a walkę tę musi przegrać. Raz rozpoczęty proces separacji
można zatrzymać, ale nie można go przerwać.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvdU5nY6Yt3erehLb_tZ___SYXK7AyabUKt-LzliBfn_51Puif7MGj3127QSoAmn7dgL5NAETAjEr_VeK1tdVCyjRaWCtbGa9hRn82z9morS57VrAkJH0D-sNt8g9CeWUA4u7cwBoLhE949WVwFXtW0AeLp5aoRXE-ZSBfy1w4llDRa-O-OtMdrsUFd3I/s1280/people-4857502_1280.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="850" data-original-width="1280" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvdU5nY6Yt3erehLb_tZ___SYXK7AyabUKt-LzliBfn_51Puif7MGj3127QSoAmn7dgL5NAETAjEr_VeK1tdVCyjRaWCtbGa9hRn82z9morS57VrAkJH0D-sNt8g9CeWUA4u7cwBoLhE949WVwFXtW0AeLp5aoRXE-ZSBfy1w4llDRa-O-OtMdrsUFd3I/s320/people-4857502_1280.jpg" width="320" /></a></div><br /><b><span style="font-size: medium;">Czasem spotykają się dwie osoby, którym trudno nawet
wyobrazić zbliżenie się do kogoś Innego/Obcego.</span></b> <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><div><br /></div><div>Po pierwszej fazie zakochania, gdy wydawało
się im, że są tak bardzo RAZEM i BLISKO, zaczyna się oddalanie. A właściwie
kończy się zbliżanie. Para jest gotowa nawet na wspólne życie, lecz okazuje
się, że WSPÓLNE w ich przypadku oznacza OSOBNE. Jeżeli to obu osobom to
odpowiada, to idą przez życie obok siebie. Obszar wspólny ich światów jest niewielki.
Tak niewielki, że może nie wystarczyć i związek rozpada się. <o:p></o:p><p></p>
<p class="MsoNormal"><b><span style="font-size: medium;">A co się dzieje, gdy zakochają się w sobie osoba stęskniona
za połączeniem się z osobą niechętną do bliskości? </span></b></p><p class="MsoNormal">Jeżeli zwiążą się, to czeka ich
nieustająca pogoń i uciekanie. Goni ta osoba, która chce bliskości, ucieka, ta,
która jej się boi. To gonitwa może trwać całe życie. Może się też skończyć rozpoczęciem
poszukiwania kogoś innego lepiej zaspokajającego potrzeby tych osób. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><b><span style="font-size: medium;">Czyżby więc wynikało z tego, że „i tak źle i tak nie dobrze”? </span></b></p><p class="MsoNormal">Na szczęście nie. Istnieją związki, które (czasem dopiero po latach zmian,
potyczek i dążenia do rozwoju) osiągną poziom równowagi. Każda osoba w parze ma
miejsce na swój świat i razem tworzą wspólny świat. Równowaga oznacza pokój.
Podobieństw jest wystarczająco dużo, uzupełnienia nie męczą, a różnice
pozwalają zaspokoić potrzebę autonomii i ocalić namiętność w związku. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Czego sobie i Tobie życzę<span face=""Segoe UI Emoji",sans-serif" style="mso-ascii-font-family: Aptos; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol-ext; mso-hansi-font-family: Aptos; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: "Segoe UI Emoji";">😊</span><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">AB.<o:p></o:p></p><br /><p></p></div>Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-55383509736975376992024-02-06T09:42:00.000-08:002024-02-11T12:49:58.117-08:00Jak rozmawiać w związku, gdy "coś poszło nie tak"<p><span style="font-family: arial;"><span style="background-color: white; color: #050505; font-size: 15px; white-space-collapse: preserve;">Konflikty w parach są nieuniknioną częścią bycia razem. Ktoś czegoś chce, ktoś inny tego nie robi lub robi to tak, że lepiej byłoby, aby nie robił/ła. Więc jest wówczas ten/ta, który/która został/ła zawiedziony/na i ten/ta co zawiódł/ła. Wobec takich konfliktów można zachowywać się w różny sposób: starać się ich nie zauważać, bagatelizować je, unikać rozmawiania o nich – czyli stosować cały zestaw strategii określanych wspólnym mianem „zamiatania pod dywan”. Z czasem pod </span><span style="background-color: white; color: #050505; font-size: 15px; white-space-collapse: preserve;"><a style="color: #385898; cursor: pointer;" tabindex="-1"></a></span><span style="background-color: white; color: #050505; font-size: 15px; white-space-collapse: preserve;">takim „związkowym dywanie” nie można wprost chodzić i łatwo o potknięcie. Można też konflikty traktować jako okazję do kłótni - wyrzucenia złości, wyrównania rachunków z „niesprawiedliwym światem”. To burzliwy sposób, nie przynoszący rozwiązania za to znakomicie raniący obie strony. Jest jeszcze inny, wydawać by się mogło, banalny – spokojna rozmowa z celu znalezienia rozwiązania na przyszłość. </span></span></p><div class="xdj266r x11i5rnm xat24cr x1mh8g0r x1vvkbs x126k92a" style="background-color: white; color: #050505; font-size: 15px; margin: 0px; overflow-wrap: break-word; white-space-collapse: preserve;"><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">Warto do niej przystąpić gdy pierwsze emocje związane z samym wydarzeniem już opadną i będzie czas i miejsce na rozmowę. Aaron T. Beck proponuje następujące zasady prowadzenia takiej rozmowy.</span></div></div><div class="x11i5rnm xat24cr x1mh8g0r x1vvkbs xtlvy1s x126k92a" style="background-color: white; color: #050505; font-size: 15px; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; white-space-collapse: preserve;"><div dir="auto"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;">Zasady, których powinien przestrzegać mówca (ten/ta zawiedziona):</span></span></div></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">• Mów zwięźle</span></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">• Mów konkretnie</span></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">• Nie obrażaj, nie oskarżaj i nie obwiniaj partnera/partnerki </span></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">• Unikaj uogólnień (np. „jesteś niezdarą”) </span></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">• Unikaj kategorycznych stwierdzeń (np. „ty zawsze…, ty nigdy…”)</span></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">• Mów o swoich uczuciach, potrzebach i oczekiwaniach, zamiast krytykowania partnera/partnerki</span></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">• Nie próbuj zgadywać intencji partnera/partnerki</span></div></div><div class="x11i5rnm xat24cr x1mh8g0r x1vvkbs xtlvy1s x126k92a" style="background-color: white; color: #050505; font-size: 15px; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; white-space-collapse: preserve;"><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">Zasady, których powinien przestrzegać słuchacz (ten / ta który zawiódł/zawiodła):</span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisi_gdeTVjz4BCuUrI06CfxpP8TUu-FzyvvDorc_Cuby39kT_lFeY7pdPGMLjMAK3w-sXsUsY8pwU1GjrRv5r67HzFpH88-e_xxW_LWLFhAZ96v3PqJNT3k-aGw5i4HAv92D06_aFuzwa-RP7TPANsmAMl08Z-TldrKruV1FYWr2mM-PqmHlPOh0qpJuk/s640/breakup-908714_640.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: arial;"><img border="0" data-original-height="424" data-original-width="640" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisi_gdeTVjz4BCuUrI06CfxpP8TUu-FzyvvDorc_Cuby39kT_lFeY7pdPGMLjMAK3w-sXsUsY8pwU1GjrRv5r67HzFpH88-e_xxW_LWLFhAZ96v3PqJNT3k-aGw5i4HAv92D06_aFuzwa-RP7TPANsmAMl08Z-TldrKruV1FYWr2mM-PqmHlPOh0qpJuk/s320/breakup-908714_640.jpg" width="320" /></span></a></div></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">• Szukaj spraw, co do których istnieje między wami możliwość porozumienia się</span></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">• Nie koncentruj uwagi na negatywnych wypowiedziach partnera/partnerki</span></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">• Pytaj sam/sama siebie („o co może jej/jemu chodzić, jak mogę jeszcze inaczej o tym pomyśleć”)</span></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">• Sprawdzaj, czy dobrze rozumiesz ( np. mówiąc „ czy dobrze zrozumiałem, że chodzi ci o…”)</span></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">• Wyjaśnij swoje motywy i intencje</span></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">• Nie wstydź się powiedzieć, że jest ci przykro. </span></div><div dir="auto"><span style="font-family: arial;">(za Aaron T. Beck, Miłość nie wystarczy. Jak rozwiązywać nieporozumienia i konflikty małżeńskie)</span></div></div>Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-12701617588556980052024-01-31T07:29:00.000-08:002024-02-11T12:51:37.180-08:00W świecie awatarów…, czyli co jeśli nie jest tak, jak myślisz?<p> </p><p class="MsoNormal" style="line-height: 150%;"><span style="font-size: 12pt; line-height: 150%;">W grach komputerowych uczestnicy mogą wybierać sobie kształty
postaci - awatary, poprzez które będą wykonywać kolejne zadania, pokonywać wrogów,
gromadzić skarby i wspinać się na coraz wyższe poziomy gry. Nazwa awatar </span><span style="font-size: 12pt; line-height: 150%;">pochodzi
od sanskryckiego słowa avatāra, oznaczającego w hinduizmie wcielenie
bóstwa, które </span><span style="font-size: 12pt; line-height: 150%;">pojawia
się wśród ludzi</span><span style="font-size: 12pt; line-height: 150%;"> w postaci </span><span style="font-size: 12pt; line-height: 150%;">człowieka, zwierzęcia lub ich </span><span style="font-size: 12pt; line-height: 150%;">połączenia. I w hinduizmie i w
grze komputerowej </span><span style="font-size: 12pt; line-height: 150%;">obserwator widzi uproszczoną postać kogoś,
kto w rzeczywistości jest kimś innym. W ułomnym ciele człowieka kryje się wszechmocne
bóstwo. Za graficznym przedstawieniem postaci w wirtualnym świecie kryje się
konkretna osoba siedząca przed monitorem komputera, która raczej nie potrafi
przenikać przez ściany i rzucać czarów.</span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: 150%;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijotEWDcmF-KUTQdRCvG4mVv_Hzhl5fGezcMzKp19TSaEI8fRBQ12xxezgdvwKbSblPWKbCmvMsSuCT1eJc6hWkUypcJ6YZ1fodx-jy0XMr6onvt3Oh3n9xH_N-AmY3ZkrsJJ2u1zqtPJNc2CEogMomYG9192fSidUDQX-SkB_XVux0gJUMqZOXbq9-oQ/s1280/computer-science-1331579_1280.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="1280" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijotEWDcmF-KUTQdRCvG4mVv_Hzhl5fGezcMzKp19TSaEI8fRBQ12xxezgdvwKbSblPWKbCmvMsSuCT1eJc6hWkUypcJ6YZ1fodx-jy0XMr6onvt3Oh3n9xH_N-AmY3ZkrsJJ2u1zqtPJNc2CEogMomYG9192fSidUDQX-SkB_XVux0gJUMqZOXbq9-oQ/w320-h320/computer-science-1331579_1280.png" width="320" /></a></div><br />Możemy pomyśleć, że nie-wirtualnej i nie-hinduistycznej
rzeczywistości także wokół widzimy awatary i sami jesteśmy tak widziani. Na
dodatek to my tworzymy swój awatar i w istotnym stopniu awatary innych osób. Bo
przecież wybieramy, jak i co o sobie pokażemy innym. Chcemy kontrolować nasz
wizerunek począwszy od w miarę świadomych decyzji odnośnie wyglądu fizycznego (np.
uczesanie, ubranie), poprzez to, co i jak mówimy (np. ze swadą rozprawiając o
sztuce Aborygenów) aż do otaczania się odpowiednimi przedmiotami i osobami (np.
pokazując na Instagramie „gdzie i z kim ja obiady jadam”). Niektórzy wkładają tak
wiele wysiłku w budowę wizerunku, że już na same życie może braknąć im już sił.
Mogą też przejęci dbałością o wygląd osobistego awatara stracić rozeznanie kim
są naprawdę. <o:p></o:p><p></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: 150%;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 150%;">Patrząc na inne osoby także nie widzimy ich w całej ich
złożoności. W swoich umysłach tworzymy awatary naszych bliskich, znajomych,
kolegów z pracy i sąsiadów. Im bliższa znajomość tym awatar bardziej zgodny z
postacią. Awatar męża jest bliższy temu jaki jest ów człowiek od awatara sąsiada,
o którym wiemy tylko to, że co rano o tej samej porze wychodzi do pracy.
Niemniej awatar np. męża jest tylko naszym uproszczonym wyobrażeniem o tym,
jaki on jest „tam gdzieś w środku”. Nie mamy przecież dostępu do jego myśli
(najwyżej do słów, które wypowie), uczuć (te trafnie lub nie odczytamy interpretując
np. jego miny), przeszłości (choć możemy zobaczyć zdjęcia rozkosznego bobasa),
marzeń, nadziei, itp., itd. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Tworzymy
nasz subiektywny awatar innej postaci. Subiektywny, bo dla kogoś innego ów
człowiek może wyglądać inaczej. Zresztą o tym co jakiś czas przekonujemy się, gdy
słyszymy, jak ktoś dziwi się „Romek [tu można wstawić inne imię bliskiej nam
osoby] ? [On/ona] na pewno taki nie jest i tak by nie postąpił/ła!”. Tworzymy
więc swój awatar innym i innych widzimy jako awatary. Na tym można by skończyć,
gdyby nie wziąć jeszcze pod uwagę, jak wiele kłopotów wynika z takiego obrazu
ludzkiej rzeczywistości. Bo my jakoś na innych reagujemy i pytanie na kogo reagujemy?
Na realną osobę czy na stworzonego tylko w naszym umyśle awatara? A co jeśli te
dwie formy się znakomicie różnią? Widzimy kogoś zawistnym i źle nam życzącym –
wobec tego walczymy z nim, gdy w istocie ten ktoś jest smutny i wycofany ?</span><o:p></o:p></p>Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-74453359005239612182024-01-24T03:09:00.000-08:002024-01-24T03:33:54.429-08:00W bańce naszych spostrzeżeń i myśli<p><span style="font-family: arial;"><br />Myślimy, że widzimy ludzi takimi jakimi są. Na ogół to, co widzimy zgadza się z rzeczywistością. Na ogół. Bo w szczegółach czasem się okazuje, że to, co my widzimy, inni widzą inaczej. Widzimy świat takim, jaki spodziewamy się go zobaczyć, a ponieważ każdy z nas oczekuje czegoś innego, to nic dziwnego, że w tej samej sytuacji zobaczymy coś innego i inne nadamy temu znaczenie. </span></p><p><span style="font-family: arial;"><br /></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirzk1o3jVKA-fuetuhs6hUgV03Mnk2qlcdeST05hMrdA6HKmbUlxCz-iLzb0RoMBL2deLRqm4iPGdB_DUQKv2MQgKZGoLtqIqbvr-N2Jq3J8irqQL4ynzA1WyT2vrvFSYX_PRhcrlgPn7qE1ii5l33f_Gvyr1ofucug-539xuI-BJbdI2O1V57iH5msl4/s1280/love-2055960_1280.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="853" data-original-width="1280" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirzk1o3jVKA-fuetuhs6hUgV03Mnk2qlcdeST05hMrdA6HKmbUlxCz-iLzb0RoMBL2deLRqm4iPGdB_DUQKv2MQgKZGoLtqIqbvr-N2Jq3J8irqQL4ynzA1WyT2vrvFSYX_PRhcrlgPn7qE1ii5l33f_Gvyr1ofucug-539xuI-BJbdI2O1V57iH5msl4/s320/love-2055960_1280.jpg" width="320" /></a></div><p></p><p><span style="font-family: arial;">Witając w domu wracającego/wracającą po pracy partnera/partnerkę, możemy zobaczyć zezłoszczoną postać. Te wrażenie możemy oprzeć na postawie, kilku gestach, słowach tej osoby i zinterpretować je właśnie jako wyraz złości. Nasze myślenie może wynikać z naszej historii - czasem odległej (np. przypomina nam się zezłoszczony rodzic wracający do domu), czasem bliższej (np. ostatnio często złościmy się na siebie w związku z problemami finansowymi). Gdzieś nieświadomie spodziewamy się zezłoszczonej ważnej dla nas postaci i ... <span class="tytul" style="background-color: white; box-sizing: border-box; display: inline;">voilà</span><span style="background-color: white;"> </span> - taką postać widzimy. Zgodnie z tym spostrzeżeniem rusza w nas lawina myśli - błyskawicznych, automatycznych. Myślimy: "<i>Jest zezłoszczony/na. Będzie kolejna kłótnia. </i></span><span style="font-family: arial;"><i>Na pewno ma mnie już dość. Ja mam też jej/go dość. Nie pozostaje nic innego jak się rozstać. Znowu będę sam/sama. Tak, jak kiedyś. Tak, jak zawsze - gdy byłem/byłam dzieckiem".</i> Zza tych myśli o porzuceniu i samotności wypełza LĘK, może nawet całe lęczydło - przerażenie. Nie lubimy lęku. Lękamy się lęku. Odbiera nam siłę. Każe się schować, uciekać, a czasem nie jak i gdzie się chować. Tym bardziej, że i wszędzie go zabierzemy ze sobą...przecież jest w nas! Więc czasem wolimy lęk przykryć innym uczuciem. </span></p><p><span style="font-family: arial;">Do myśli o porzuceniu nasz umysł może jeszcze dodać inne myśli: "</span><span style="font-family: arial;">"</span><i style="font-family: arial;">Jest zezłoszczony/na. Będzie kolejna kłótnia. Jak on/ona może tak postępować? Nie powinna tak robić, a jeżeli to robi to ma złe intencje. Nie pozwolę się skrzywdzić!". </i><span style="font-family: arial;">Zza tych myśli energicznie wyłania się ZŁOŚĆ. Złość daje siłę, skłania do działania, daje nadzieję na zmianę. Więc - jeżeli nikt nas w dzieciństwie złością nie wystraszył - to chętnie się jej oddajemy. LĘK zostaje zakryty ZŁOŚCIĄ i tą złość zobaczy </span><span style="font-family: arial;">wracający/wracająca po pracy partner/partnerka. Nim zdąży zdjąć buty i powiesić płaszcz usłyszy kilka cierpkich uwag. Zdziwiona/zdziwiony poczuje się zaatakowana. Powie coś odrobinę wyższym tonem i nasze oczekiwania zezłoszczonej osoby się spełnią. Więc teraz już bez ogródek przystąpimy do walki i wciągniemy w nią tę drugą osobę. </span></p><p><span style="font-family: arial;">Po kilku godzinach - gdy już złość wybrzmieje, a my się nią zmęczymy - zaczniemy rozmawiać i wówczas może się okazać, że nasz partner/partnerka wchodząc do domu był zamyślony (nawet nie nad sensem życia ile nad tym, dlaczego sąsiedzi zmienili wycieraczkę) i w głowie mu żadnej złości nie było. Cała kłótnia wynikła z naszych błędnych spostrzeżeń, nawykowych myśli i ulegnięciu związanej z nimi złości...</span></p><p><span style="font-family: arial;">Jeżeli chcesz mieć spokojniejsze relacje - nim zareagujesz złością sprawdź, czy przypadkiem czegoś się nie boisz i czy ten twój lęk wynika z tego co jest, czy z tego co wydaje się co, że jest. Nie zawsze jest to łatwe ale warto ćwiczyć:)</span></p><p><span style="font-family: arial;"><br /></span></p><p><span style="font-family: arial;">fot:pixabay.com</span></p>Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-89524961003006153982021-10-04T04:16:00.003-07:002021-10-04T04:18:37.524-07:00<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span face=""Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif" style="background-color: white; color: #050505; text-align: left; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: medium;">Od najwcześniejszych chwil naszego życia uczymy się budować relacje z innymi osobami. Jeżeli przyszło nam rozwijać się w bezpiecznym środowiska i otrzymaliśmy odpowiednio dużo miłości, troski, uważności, otuchy, akceptacji, zgody na niezależność i badanie świata to mamy szanse, że wytworzy się w nas "bezpieczny styl przywiązania". Będziemy tworzyć dobre relacje - dobre dla nas i naszych bliskich. </span></span></div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div dir="auto" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: medium;">Gdy warunki, w których dorastaliśmy były trudne, miłości, uważności był niedostatek (lub było jej tak dużo, że nie zostawiała przestrzeni na samodzielność) wówczas wytwarzają się w nas "pozabezpieczne style przywiązania" - boimy się relacji, unikamy ich, trudno nam w nich być ( i trudno z nami być). </span></div><div dir="auto" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: medium;">Poniżej przedstawiamy zestaw postaw osoby tworzącej bezpieczny styl przywiązania (na podstawie książki A. Levine, R. Heller, Partnerstwo bliskości. Jak teoria więzi pomoże ci stworzyć szczęśliwy związek).</span></div><div dir="auto" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; text-align: justify; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: medium;">Można założyć, że osoby z "pozabezpiecznymi stylami przywiązania" mają trudności z zachowaniem tych postaw.... Nie radzą sobie z konfliktami (unikają ich lub nadmiernie się angażują) , boją się krytyki i źle ją zanoszą, są sztywne w swoim zachowaniu, mają trudności w komunikacji, stosują "gierki", aby osiągać swoje cele w relacji, mają kłopoty z wyznaczaniem swoich granic (granice ich są zbyt sztywne lub zbyt płynne), seksu nie wiążą z bliskością (obawiają się go lub traktują mechanicznie), źle traktują swoich bliskich (są zbyt zaborczy lub zbyt oddaleni) i nie wierzą, że cokolwiek w relacji mogą zmienić.</span><span style="font-size: 15px;"> </span></div></div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhWKE_3KAXca8dlzm-spGhdGZHCXLB5yFlQ_gTcfwNLEwBDDGXkuK2qXgcgvsbilQESvF3hqtHMFbEiFBt-D5fACpf3fUt08wMpRFEBYrywxqYjlQTWjjCaaiawDWzVJxQ8RT-jZQJHpM/s821/bezpieczny+styl.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="821" data-original-width="622" height="647" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhWKE_3KAXca8dlzm-spGhdGZHCXLB5yFlQ_gTcfwNLEwBDDGXkuK2qXgcgvsbilQESvF3hqtHMFbEiFBt-D5fACpf3fUt08wMpRFEBYrywxqYjlQTWjjCaaiawDWzVJxQ8RT-jZQJHpM/w564-h647/bezpieczny+styl.jpg" width="564" /></a></div><br /> <p></p>Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-89400458525457339792021-01-24T00:52:00.004-08:002021-01-24T00:52:50.972-08:00<p> <span style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;">Czy zdarzyło ci się powiedzieć lub usłyszeć: TO PRZEZ CIEBIE TAK POSTĄPIŁEM. TO PRZEZ CIEBIE TAK SIĘ CZUJĘ ?</span></p><div dir="auto" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;">Wygodne to, gdy odpowiedzialność za swoje czyny i emocje przenosimy na drugą osobę, To nie my tylko ten drugi/ta druga! To on/ona nas sprowokowała/-ł ! Zastanówmy się, czy w istocie to inne osoby odpowiadają za nasze działanie. Pan X kupił karpia innego niż powiedziała mu pani Y. Pani Y pomyślała : pan X musi być niezgułą skoro nie potrafi zrobić tego, czego od niego się oczekuje // pan X zapewne zrobił to celowo - nie słucha z odpowiednią uwagą słów pani Y // właściwie panu X pewnie w ogóle nie zależy na pani Y. Gdy pani Y tak myślała to i poczuła złość. Złość tę głośniej niż zwykle wyraziła niepochlebnie opisując inteligencję i pamięć pana X. Gdy ten zaprotestował przeciwko tym słowom usłyszał, że TO PRZEZ NIEGO TAK SIĘ ONA ZACHOWUJE. No rzeczywiście - gdyby tylko kupił innego karpia nie usłyszał by takich opinii na swój temat, nie zepsuł by nastroju pani X - TO WSZYSKO JEGO WINA!</div><div dir="auto" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;">Czy na pewno?</div><div dir="auto" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;">Fakt - karp nie odpowiadał oczekiwaniom. Pani X miała jednak możliwość powiedzieć, o tym w inny sposób niż powiedziała. Mogła poprosić o kupno innej ryby (jeżeli to było takie ważne), przyjąć tą rybę i przyrządzić ją w inny niż planowany sposób. Tak nie postąpiła. To był jej wybór. Każdy z nas podnosi odpowiedzialność za to, co robi i co mówi. A uczucia pani Y? Gdyby pani Y widząc "nie tego karpia" pomyślała: " pan X się starał - kupił karpia, po prostu pan X nie ma odpowiedniej wiedzy o karpiach, to tylko ryba - nie warto sobie tym głowy zawracać" - wówczas jej emocje byłyby inne. T,o co czujemy zależy od tego co myślimy - a my dokonujemy wyboru jak chcemy myśleć! Owszem nasze działania, słowa, myśli i uczucia związane są z zrachowaniami i wypowiedziami innych osób ale nie wynikają z nich. </div><div dir="auto" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;">Więc następnym razem, gdy przyjdzie ci ochota uznać, że ktoś innych odpowiada za twoje czyny, słowa, myśli i uczucia zatrzymaj się - uznają swoją odpowiedzialność. Gdy ktoś inny będzie próbował przerzucić odpowiedzialność za jego czyny, słowa, myśli i uczucia nie bierz tego.</div><div dir="auto" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><br /></div><div dir="auto" style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0uWtu01k6VFN6ucD7DKyciAX7nEHEsD6dsQaHYU7myaz_5-e8RkhMqRkaaQBNlEPFZOdKSisOq2R3qRNqhK-8LdwDcjmoSkSguf2EkpQNEqjevxpfiSwH-LMw7x0KZdy8iD8I18OFj8E/" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="672" data-original-width="710" height="378" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0uWtu01k6VFN6ucD7DKyciAX7nEHEsD6dsQaHYU7myaz_5-e8RkhMqRkaaQBNlEPFZOdKSisOq2R3qRNqhK-8LdwDcjmoSkSguf2EkpQNEqjevxpfiSwH-LMw7x0KZdy8iD8I18OFj8E/w400-h378/image.png" width="400" /></a></div><br /><br /></div>Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-54728759560977245102021-01-24T00:47:00.002-08:002021-01-24T00:47:58.075-08:00<p><span style="font-family: arial; font-size: medium;"> <span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;">M.Wollynn w swojej książce "Nie zaczęło się od ciebie" pisze: "Wszyscy rodzice zadają swoim dzieciom ból. Nie da się tego uniknąć." Możemy w pierwszym odruchu pomyśleć- "No to grubo przesadził! Moi rodzice nigdy mi nie zadali bólu! Ja nigdy swoim dzieciom bólu nie zadałem." W drugim odruchu pomyślmy: czy gdy każę swojemu dziecku codziennie myć zęby to ono jest szczęśliwe z tego powodu? Czy, gdy nie pozwalam mu "siedzieć na komputerze/komórce" to ono w pełni godzi się z moim pomysłem i czuje wdzięczność do mnie, za troskę? NIE. Jest zezłoszczone, smutne, myśli o nas niemal jak o oprawcy, który wyrządza mu krzywdę. Te uczucia i myśli są jak najbardziej naturalne. Dorośli przecież też czują złość i myślą niepochlebnie o osobach, które coś im narzucają. Więc tak - co jakiś czas sprawiamy swoim dzieciom ból, co jakiś czas najlepsi nawet nasi rodzice sprawiali nam ból. Problem pojawia się wówczas, gdy tego bólu jest tyle, że zaczyna dziecko niszczyć, powoduje, że ono odcina się od swoich emocji, skrywa się w swoim wnętrzu lub walczy w destrukcyjny dla siebie sposób. Taki ból zostawia ślad w dorosłym życiu. Wówczas nam dorosłym przychodzi się uwolnić od niego.…</span></span></p><p><span style="font-size: medium;"><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></p><p><span style="font-size: medium;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: medium;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrM1bBE7ThtO9hjekZ4Ut1h-RrEys8n33Mm7IXe9_ogRclRJf565K0LSWJ1PirrGT10gvGtGa1hyphenhyphen9oPmmjIYsz0V9HbjhaxllBL2WMqbY1ZF_fjIpoZ9RWh6ZA3um3xwIX4ziXXcaRZqk/s896/rodzice+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="699" data-original-width="896" height="345" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrM1bBE7ThtO9hjekZ4Ut1h-RrEys8n33Mm7IXe9_ogRclRJf565K0LSWJ1PirrGT10gvGtGa1hyphenhyphen9oPmmjIYsz0V9HbjhaxllBL2WMqbY1ZF_fjIpoZ9RWh6ZA3um3xwIX4ziXXcaRZqk/w552-h345/rodzice+2.jpg" width="552" /></a></span></div><span style="font-size: medium;"><br /><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span><p></p>Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-61160595715808862282020-03-21T10:58:00.002-07:002021-01-24T01:22:48.906-08:00Lwy w naszej głowie...<div class="separator"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixKw-Fbfgt7FQ1zDJl2K44NBKi_OS4KDWo0uPGC0wni1lcfpZZzQ6ekInwHw6SvMe-hD00sZeTj_FrcuKqbtzI0EGDGbYDYWFZ6uWu1xGtCtHMcneoIukdKZWdlVl8aD8OjCUAKjbMwwg/" style="clear: left; display: inline !important; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="" data-original-height="640" data-original-width="960" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixKw-Fbfgt7FQ1zDJl2K44NBKi_OS4KDWo0uPGC0wni1lcfpZZzQ6ekInwHw6SvMe-hD00sZeTj_FrcuKqbtzI0EGDGbYDYWFZ6uWu1xGtCtHMcneoIukdKZWdlVl8aD8OjCUAKjbMwwg/w400-h266/image.png" width="400" /></a></div><br /><span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: large;"><span style="background-color: white; color: #1c1e21;">Kiedyś życie było prostsze. Antylopa spokojnie pasła się na <br />sawannie póki nie dostrzegła czającego się do ataku lwa. Wówczas jej ciało ze 100% wydajnością ruszało do akcji i (przy odrobinie szczęścia) antylopa uciekała przed zagrożeniem. Za reakcję ucieczki (lub walki) odpowiada część mózgu zwana układem limbicznym. Jest on w stałej gotowości do wykrywania niebezpieczeństw i pobudzania ciała do działania. Na ogół się bardzo dobrze sprawdza. Zwierzęta uciekają, gdy dostrzegą </span><span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1c1e21; display: inline;">zagrożenie i odpoczywają, gdy go nie widzą. Ta druga czynność zajmuje im więcej czasu.<br />W naszych ludzkich mózgach układ limbiczny także czuwa nad naszym bezpieczeństwem. Niestety współcześnie tym, co nam zagraża nie są lwy z sawanny, od których można odbiec. Nasze współczesne lwy to myśli o tym, co nas może złego spotkać. A tutaj lista jest długa. Ostatnio powiększona o myśli o zagrożeniach związanych z epidemią. I nasz układ limbicznych żąda od nas reakcji. Tylko jak uciec przed myślą o tym, że może zachorujemy my lub nasi bliscy? Nasze ciało jest pobudzone do akcji, która właściwie nie następuje. Po części może być nią robienie zakupów na zapas papieru toaletowego i drożdży, zamykanie się w domu, itp. Ale nawet robiąc to trudno o uspokojenie. Bo tym, co nas straszy jest myśl. Więc jeżeli chcemy sobie pomóc przetrwać ten trudny czas dajmy szanse swoim mózgom i zajmijmy je czymś innym niż myślenie o tym, na co nie mamy wpływu. I nie bombardujmy ich informacjami z mediów o tym, jak przebiega epidemia. Zabezpieczmy o tyle o ile jest to możliwe i zajmijmy się tym, co jest „tu i teraz”. Posprzątajmy mieszkanie, ugotujmy coś smacznego, poszukajmy wiosny w lesie, poczytajmy dawno odkładaną książkę, poprzytulajmy się, porozmawiajmy o „niczym”, obejrzyjmy ulubiony serial i śmieszne filmiki o kotach na FB. Żyjmy!</span></span>Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-63577162833589119132019-12-05T01:32:00.003-08:002021-01-24T01:25:53.268-08:00Nim będzie za późno...<div class="separator"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSIkeQdcCE9jMwlZHVQg2Afjh7458X_jucWBuHRKsKWDdTGtRRBAJ0mzPAgYZHhUl7icZ4OCGRSi-GZQvWyfRx-Xu5aieAzBnfWeOeFs8YwnS9nfRXZoalPf7r_S354gxpOVJMaV4Yr54/s960/breakup-908714_960_720.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="635" data-original-width="960" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSIkeQdcCE9jMwlZHVQg2Afjh7458X_jucWBuHRKsKWDdTGtRRBAJ0mzPAgYZHhUl7icZ4OCGRSi-GZQvWyfRx-Xu5aieAzBnfWeOeFs8YwnS9nfRXZoalPf7r_S354gxpOVJMaV4Yr54/s320/breakup-908714_960_720.jpg" width="320" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /><br /></div></div><span style="font-size: medium;"><span face="Helvetica, Arial, sans-serif" style="background-color: white; color: #1c1e21;">Sue Johnson, twórczyni Terapii Skoncentrowanej na Emocjach, wyjaśnia, że w związku, w którym dzieje się źle - partnerzy oddalają się od siebie - ich relacja przechodzi przez cztery etapy:</span><br style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;" /><span face="Helvetica, Arial, sans-serif" style="background-color: white; color: #1c1e21;">1. Złość i sprzeciw – Atakujemy drugą osobę domagając się jej uwagi. Niestety pod krytyką trudno dostrzec pragnienie bliskości i sytuacja pogarsza się.</span><br style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;" /><span face="Helvetica, Arial, sans-serif" style="background-color: white; color: #1c1e21;">2. Przywieranie i poszukiwanie – Prosimy, niemal błagamy druga osobę, aby poświęciła nam uwagę, znalazła czas dla nas, przytuliła.</span><br style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;" /><span class="text_exposed_show" face="Helvetica, Arial, sans-serif" style="background-color: white; color: #1c1e21; display: inline;">3. Depresja i utrata nadziei – Gdy ani „groźby, ani prośby” nie skutkują to pojawia się rezygnacja i smutek. Uznajemy, że już nic się nie da zrobić. Rezygnujemy z dalszych interwencji wobec tego drugiego/tej drugiej albo grozimy ostatecznym rozstaniem.<br />4. Odłączenie – Jesteśmy pogodzeni w sobie, że związek już wygasł i nie walczymy już o tę relację. Zaczynamy prowadzić odrębne życie. Rozstanie z czasem zostanie sformalizowane…<br />Zdaniem Sue Johnson, gdy związek wkroczył w czwartą fazę nie można już go uratować.<br />Więc na terapię par warto się wybrać, gdy zaczynają się kłopoty i nie jesteśmy w stanie sobie sami z nimi poradzić. Sytuacja „sama się nie rozwiąże”, a gdy będzie za późno nie pomoże nawet najgenialniejszy terapeuta.</span><br /><br /></span>Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-27215513632415841452018-03-21T06:58:00.003-07:002018-03-21T06:58:35.888-07:00Czy „miłość jest ślepa”?<div class="article" style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 16px; font-stretch: inherit; font-variant-east-asian: inherit; font-variant-numeric: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: Roboto; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<span style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #1d2129; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: small; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><img alt="" class="wp-image-908 size-medium alignleft" height="400" sizes="(max-width: 600px) 100vw, 600px" src="https://www.tydzienmalzenstwa-bialystok.pl/wp-content/uploads/2018/02/shapeofwater-e1518558245197-600x400.jpg" srcset="https://www.tydzienmalzenstwa-bialystok.pl/wp-content/uploads/2018/02/shapeofwater-e1518558245197-600x400.jpg 600w, https://www.tydzienmalzenstwa-bialystok.pl/wp-content/uploads/2018/02/shapeofwater-e1518558245197-300x200.jpg 300w, https://www.tydzienmalzenstwa-bialystok.pl/wp-content/uploads/2018/02/shapeofwater-e1518558245197-768x511.jpg 768w, https://www.tydzienmalzenstwa-bialystok.pl/wp-content/uploads/2018/02/shapeofwater-e1518558245197.jpg 845w" style="border: 0px; box-shadow: rgba(153, 153, 153, 0.2) 0px 0px 5px 3px; box-sizing: border-box; display: block; float: left; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; height: auto; image-rendering: auto; line-height: inherit; margin: 5px 1.5em 1em 5px; max-width: 35%; overflow: hidden; padding: 0px; text-size-adjust: none; vertical-align: middle;" width="600" />Zastanawiacie się czasem, jak to się stało, że decydując się na małżeństwo, wybraliście akurat tę kobietę/ tego mężczyznę?<br style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;" />Takie rozważania mogą pojawić się zwłaszcza wtedy, gdy w małżeństwie coś zaczyna „zgrzytać”. Wtedy – w chwilach złości – myślimy np.: „co ja w niej/nim widziałem/widziałam?, gdzie ja oczy miałam/miałem?”<br style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;" />Oczy mieliśmy na swoim miejscu i widzieliśmy „tego jedynego” człowieka, z którym chcemy spędzić resztę życia! Kochaliśmy go!</span></span></span></div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: Roboto; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<span style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #1d2129; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: small; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;">Można się jednak dopytać – ale dlaczego właśnie ją/jego? Wśród licznych mitów na temat miłości jest też stwierdzenie, że „miłość jest ślepa”. O nie! Dokładnie choć nieświadomie „wiemy”, kogo wybieramy. Psychoterapeutka par Krystyna Mierzejewska – Orzechowska uważa, że wybór partnera/partnerki jest „absolutnie trafnym wyborem”. Tu można zwrócić uwagę na kilka aspektów. Po pierwsze wybieramy osobę, która wydaje nam się oferować nam to, czego nam najbardziej brakuje. A najbardziej brakuje nam tego, czego nie otrzymaliśmy w domu rodzinnym… Jeżeli tęsknimy do bezpieczeństwa, stałości i pewności to zakochamy się kimś, o kim sądzimy, że nam to zapewni. Jeżeli brakuje nam spontaniczności i radości to wybierzemy przy kimś – wydaje się nam – będziemy mogli takimi się czuć. Nasza „miłość będzie ślepa” na wszystkie inne cechy tej osoby.</span></span></span></div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: Roboto; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<span style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #1d2129; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: small; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;">Wybór partnera / partnerki jest taki nieświadomym (lub świadomym w ograniczonym stopniu) poradzeniem sobie z ważnymi deficytami. Krystyna Mierzejewska – Orzechowska twierdzi, że im lepiej druga osoba wydaje się nam wypełniać nasze oczekiwania tym silniejsze jest „zakochanie”. Wybieramy też osoby, przy których możemy poczuć to co znamy (oczywiście z domu rodzinnego). To czasem prowadzi do pozornie paradoksalnych sytuacji, gdy okazuje się po minięciu okresu zakochania, że w naszej nowej rodzinie zaczyna panować sytuacja, którą obiecywaliśmy sobie uniknąć. Po prostu intuicyjnie dostrzegliśmy w partnerze/partnerce pewne znane nam rysy – nawet jeśli ich istnienie było i jest źródłem cierpienia. Nasz umysł znał to i wiedział, jak sobie z tym radzić to więc właśnie w tej osobie się zakochaliśmy.</span></span></span></div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: Roboto; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<span style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #1d2129; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: small; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;">Te dwa dążenia – do uzupełnienia deficytów i znalezienia podobieństwa – mogą dotyczyć różnych obszarów psychiki, różnych emocji i przekonań. Wówczas nie będzie między nimi sprzeczności. Czasem jednak mogą być ze sobą sprzeczne – nasz wybranek/nasza wybranka zdaje się zapełniać nasze „braki” i jednocześnie nie spełniać warunku podobieństwa. Wówczas nasza decyzja będzie wynikać, z tego, który z aspektów będzie ważniejszy – oczywiście znowu często będzie to nieświadome rozstrzygnięcie.</span></span></span></div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: Roboto; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<span style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #1d2129; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: small; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;">Krystyna Mierzejewska – Orzechowska swoje stwierdzenie że „wybór partnera/partnerki jest absolutnie trafnym wyborem” uzupełnia jeszcze o wskazanie „na tym etapie rozwoju, na którym jesteśmy”. Mając swoje lat np. 28 – mamy określone oczekiwania wobec „drugiej połówki”, wyobrażenia, jaka powinna być, jak się zachowywać, jak się do nas odnosić itp., itd. <br style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;" />Trudność niestety pojawia się wobec podstawowej cechy świata – wszystko się w nim zmienia. Pewne nasze deficyty nabierają znaczenia, poszukiwanie podobieństw jest mnie (lub bardziej) ważne.</span></span></span></div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: Roboto; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<span style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #1d2129; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: small; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;">Nasze poglądy na małżeństwo, małżonków już w kilka lat po ślubie mogą być inne. Może się wówczas okazać, że tego, co odpowiadało nam w partnerze/partnerce tuż przed i po ślubie dzisiaj stanowczo już nie akceptujemy. Początkowo możemy sami przed sobą udawać, że tego nie widzimy. Możemy zresztą naprawdę nie widzieć zajęci zarabianiem pieniędzy, budowaniem domu, wychowywaniem dzieci. Czasem nawet specjalnie uciekamy np. w pracę, aby nie dostrzegać tego, co nas uwiera. Ale uwierać nie przestaje. Uwiera nas i naszego partnera/ naszą partnerkę. Nie może być inaczej – dzielimy przecież wspólne życie. My się rozwijamy, zmieniany i on/ona się rozwija, zmienia. Minięcie się w tych zmianach może oznaczać krach naszego związku – czasem ogłoszony formalnie, a czasem zamieniony w „dwoje nieszczęśliwych ludzi mieszkających ze sobą”.<br style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;" />Zmian nie można zatrzymać. Można się im przyjrzeć, nadać świadomie kierunek. Można towarzyszyć sobie w tych zmianach.</span></span></span></div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: Roboto; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<span style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #1d2129; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;"><span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: small; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;">Warto też przyjrzeć się, czego szukaliśmy w partnerze / partnerce i jeżeli okaże się, że nie możemy tego otrzymać – po przeżyciu frustracji – można znaleźć inne cechy, wartości, uczucia, dla których warto będzie dbać o relację. Warto mówić o nowych potrzebach, oczekiwaniach. Słuchać tego, co wyraża partner i wspólnie projektować swój związek ciągle na nowo.<br style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;" />Wtedy może się okazać, że wprawdzie 20 lat temu podobało się nam w naszym partnerze coś innego niż dzisiaj – ale ciągle się coś podoba!<br style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; font-weight: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;" />Zakochanie mija podobno już po kilku miesiącach i żeby rozwinęła się dojrzała miłość trzeba czasu i starań obojga kochanków. Wówczas mają szansę na bajkowe „żyli długo i szczęśliwie”.</span></span></span></div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: Roboto; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
Artur Brzeziński</div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: Roboto; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
Tekst po raz pierwszy opublikowałem na stronie: https://www.tydzienmalzenstwa-bialystok.pl</div>
</div>
Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-72915208711258042332018-03-16T07:54:00.003-07:002018-03-16T07:55:16.160-07:00Kochanie, nie masz racji!<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
Słyszeliście to od partnera/ partnerki? Jak wówczas poczuliście się? Mieliście ochotę do uznania, że „nie macie racji” , a wasz partner/partnerka wie lepiej tj. „ma rację”? No nie koniecznie….</div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
Choć z drugiej strony, gdy wy mówicie partnerowi/partnerce, że „nie ma racji” to czujecie „święte oburzenie”, gdy on nie uznaje tego i upiera się przy swojej – waszym zdaniem – „nie właściwej racji”… To o co tu chodzi?</div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; clear: left; color: #222222; float: left; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<img src="https://www.tydzienmalzenstwa-bialystok.pl/wp-content/uploads/2018/02/kubki-right-e1518558987777-566x400.jpg" />Zdaniem psychologów możemy mieć tu do czynienia z kilkoma zjawiskami psychicznymi. Jedno z nich to tak zwany „naiwny realizm”. Polega na tym, że uważamy, że my mamy pełny i obiektywny obraz sytuacji. Dokładnie widzimy „jak jest” i logicznie – w jedyny słuszny sposób o tym myślimy. Jeżeli ktoś uważa inaczej niż my to jest niedoinformowany. Więc jeśli mu te informacje dostarczymy to na pewno zgodzi się z nami – uzna „naszą rację”. Gdy, mimo naszej argumentacji, tak się nie dzieje, to widać nasz rozmówca ma złą wolę. Nie chce się z nami godzić z powodu jakiś swoich wewnętrznych przesłanek – przecież rzeczywistość jest jedna i my ją właściwie postrzegamy. Ciekawe jest to, że nasz rozmówca myśli tak samo – to on widzi realnie jak jest a my nie chcemy – ze złośliwości lub może nawet niedostatków intelektualnych – przyjąć tego, co nam mówi.</div>
<br />
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
Słyszeliście to od partnera/ partnerki? Jak wówczas poczuliście się? Mieliście ochotę do uznania, że „nie macie racji” , a wasz partner/partnerka wie lepiej tj. „ma rację”? No nie koniecznie….</div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
Choć z drugiej strony, gdy wy mówicie partnerowi/partnerce, że „nie ma racji” to czujecie „święte oburzenie”, gdy on nie uznaje tego i upiera się przy swojej – waszym zdaniem – „nie właściwej racji”… To o co tu chodzi?</div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<strong style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;">Naiwny realizm</strong></div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
Przypomnijcie sobie małżeńskie dyskusje, gdy np. żona tłumaczyła, że jedynym właściwym sposobem wykorzystania oszczędności jest remont łazienki a mąż np. się dziwił, dlaczego ona nie chce uznać, że kupno nowego samochodu jest bardziej konieczne. Takie różnice znakomicie mogą stać się przyczynkiem do kłótni, w której obie strony będą uważać, że to właśnie one „mają rację”. Warto się zastanowić co takiego tu się dzieje. „Naiwny realizm” to przekonanie, że „ja widzę świat takim jaki jest”, a to złudzenie. Jest bardzo potrzebne, bo dzięki temu możemy się czuć w miarę bezpiecznie. Zresztą w znaczącej części to co widzę rzeczywiście jest wokół mnie. Niestety tylko w znaczącej części a nie zawsze i wszędzie.</div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<strong style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;">Swoimi oczami</strong></div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
Rzeczywistość widzimy „swoimi oczami” – ze swojego punktu widzenia, uwzględniając swój system wartości, przekonania na temat tego, co jest ważne, co i jak trzeba robić. Nasze widzenie jest zniekształcane przez inne mechanizmy psychiczne np. tak zwanej „ślepoty pozauwagowej”. W bardzo znanym eksperymencie Christopher Chabris i Daniel Simons polecili badanym obserwować na monitorze mecz koszykówki i liczyć ile podań piłki wykonywali zawodnicy jednej z drużyn. W trakcie meczu przez środek boiska przechodziła postać przebrana za goryla. Po zakończeniu pokazu pytano obserwatorów, że licząc podania piłki zauważyli coś nietypowego na boisku. Okazało się, że ponad połowa z nich nie zauważyła goryla. Dlaczego? Przecież wpatrywali się intensywnie w monitor licząc podania. No właśnie – gdy byli zajęci jedną czynnością nie starczyło im już uwagi na dostrzeżenie goryla. Ich umysłom nie starczyło zasobów na „widzenie wszystkiego”. Po za tym ich umysły nie spodziewały się goryla na boisku.</div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
W naszym codziennym życiu też właśnie tak jest – gdy jesteśmy skoncentrowani na jednym wątku to inne – często te bardziej nietypowe – stają się niewidzialne. Brzmi to trochę niepokojąco i niezgodnie z intuicją, ale widzimy świat nie takim jakim jest, ale takim, jakim spodziewamy się go zobaczyć. Mąż i żona patrząc na tę samą łazienkę mogą dostrzec dwie różne łazienko-rzeczywistości.</div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<strong style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;">Obronna tendencja ego</strong></div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
Drugim zjawiskiem psychicznym, które może utrudniać nam ustalenie z partnerem, kto „ma rację” jest tak zwany błąd atrybucji (lub inaczej „obronna tendencja ego”). Działa to w ten sposób, że gdy ktoś zrobić coś, z czym się nie zgadzamy, to niejako automatycznie wyjaśniamy jego wewnętrznymi cechami i skłonnościami. Myślimy, że : nie chce, nie potrafi, nie zależy mu, chce nam zrobić przykrość itd., itp. Gdy zaś nam zdarzy się zrobić coś, co nie spodoba się innym, to uznajemy, że zmusiły nas do tego czynniki zewnętrzne, okoliczności, inni ludzie. W codziennym życiu zdaniem męża, gdy on spóźnia się do domu to dlatego, że „były korki, szef zawracał głowę, musiał zostać dłużej w pracy”. Gdy żona się spóźnia to jest to wynik jej nie szanowania umów, lekceważenia męża, w najlepszymi wypadku nieumiejętności organizowania czasu. Jej tłumaczenia o „korkach, szefie” są odbierane jako wykręty. Przecież MY WIEMY jak jest.</div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
Połączenie tych zjawisk – „naiwnego realizmu”, „ślepoty pozauwagowej”, „błędu atrybucji” może znakomicie utrudnić dojście do porozumienia między dwoma osobami pełnymi dobrej woli i gotowymi do współpracy. Wówczas mogą się pojawić nieprzyjemne emocje – gniew, żal. Myślenie i postrzeganie zostanie wówczas w jeszcze większym stopniu upośledzone i kłopot gotowy. Nikomu nie potrzebny kłopot.</div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<strong style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;">Jaki z tego wniosek?</strong></div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
Gdy następnym razem z mężem/żoną będziecie ustalali, kto ma rację i kto widzi świat takim jakim jest, a kto się myli, zatrzymajcie się choćby przez chwilę. Pomyślcie, że patrzymy i oceniamy ze swojego punktu widzenia, poprzez pryzmat swoich wartości, wiedzy, doświadczeń i ktoś inny (patrzący z innego punktu widzenia) widzi coś innego i inne buduje oceny. To, że ktoś myśli inaczej niż my nie oznacza, że „nie ma racji”. Takie słowa (i idące za nim zachowanie) utrudniają tylko rozmowę poprzez wzbudzanie nieprzyjemnych emocji. Wówczas przestajemy rozmawiać o sprawie a z zacietrzewieniem ustalamy „czyje będzie na wierzchu”. Więc następnym razem, gdy przyjdzie wam ochota powiedzieć „ty nie masz racji” powiedzcie „z mojego punktu widzenia jest „tak i tak”, a jak Ty to widzisz”? Załóżcie, że ta druga osoba ma też dobre intencje i jej opowieść to nie efekt złej woli i niedoinformowania lecz opis jej postrzegania. W ten sposób będzie w was mniej nieprzyjemnych emocji, szybciej uzgodnicie, jak na daną sytuację wspólnie możecie patrzeć i co możecie w tej sprawie zrobić.</div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<strong style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: none;">Artur Brzeziński</strong></div>
<div style="border: 0px; box-sizing: border-box; color: #222222; font-family: Roboto; font-size: 16px; font-stretch: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; line-height: 1.45; margin-bottom: 1.5rem; padding: 0px; text-size-adjust: none;">
<span style="border: 0px; box-sizing: border-box; font-family: inherit; font-size: inherit; font-stretch: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; line-height: inherit; margin: 0px; padding: 0px;">Tekst po raz pierwszy opublikowany na stronie https://www.tydzienmalzenstwa-bialystok.pl</span></div>
Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-31798522616178831012017-07-18T05:26:00.000-07:002017-07-18T05:26:00.678-07:00Podobno motyl żyje tylko dwa tygodnie...<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czasem, aby dojść do "ładu z własnym wnętrzem" potrzebujemy impulsu z zewnątrz. Dzieje się coś, co skłania nas do myślenia "dalej tak być nie może" i wówczas zabieramy się za wewnętrzne zmiany. Bez tego zewnętrznego impulsu możemy dryfować niesieni przez fale losu godząc się na niedogodności, pocieszając się, że są tylko drobne i przemijające. Myślimy, że kiedyś będzie lepiej, kiedyś sięgniemy po to, co dla nas ważne, kiedyś zaczniemy żyć na prawdę. Kiedyś... </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czasem jednak nawet impuls z zewnątrz nie skłania nad do refleksji. Uznajemy, że to świat jest niedobry, niedobrzy są inni i kontynuujemy swój dryf coraz bardziej zdziwieni, zezłoszczeni i zgorzkniali. Coś nam przeszkadza. Może nieświadoma niechęć do przyznania się przed sobą do błędów? Może lęk przed akceptacją strat? A może po prostu nie wiemy, co mamy zrobić? Choć tutaj może pomóc rozpoczęcie poszukiwań wskazówek.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie mamy wieczności przed nami. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jak piękne motyle - mamy ten krótki czas "tego lata". </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jeżeli nie wykorzystamy go właściwie nie będzie "kolejnego lata", nie będzie "kiedyś"...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;"></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixTzx8dAGq7iaD-L5t5JsVo0BBtebPZhtgT43xwejaVIAGlfVN6R_ngQPKzukBix0R41S0DqDQBVCPiSfVIYsPI5h-E-rM3Xwvmpjc9yPqRrK7gKpHs100QABSWUCCBn9_NBba2RUwREg/s1600/%25C5%2582ad+wewntarz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="479" data-original-width="656" height="291" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixTzx8dAGq7iaD-L5t5JsVo0BBtebPZhtgT43xwejaVIAGlfVN6R_ngQPKzukBix0R41S0DqDQBVCPiSfVIYsPI5h-E-rM3Xwvmpjc9yPqRrK7gKpHs100QABSWUCCBn9_NBba2RUwREg/s400/%25C5%2582ad+wewntarz.jpg" width="400" /></a></div>
Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-18705996522586062322017-07-06T05:03:00.002-07:002017-07-06T05:03:30.521-07:00ZRÓB SOBIE PRZYJEMNOŚĆ!<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLfGcMKOYWa6mma0X8thrYD0BKCa2zn3wz9Q2TzDAcXqxu8q1yuvqqhVizATcy9WidW6p5XHaDRKMdCb1ublXkUyMjPByhRRnKYpUzGEzgd7dvbaBPg3WEgXhy9G4Em1coTgzjvsT7qkc/s1600/cieszy%25C4%2587+si%25C4%2599+%25C5%25BCyciem.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLfGcMKOYWa6mma0X8thrYD0BKCa2zn3wz9Q2TzDAcXqxu8q1yuvqqhVizATcy9WidW6p5XHaDRKMdCb1ublXkUyMjPByhRRnKYpUzGEzgd7dvbaBPg3WEgXhy9G4Em1coTgzjvsT7qkc/s400/cieszy%25C4%2587+si%25C4%2599+%25C5%25BCyciem.jpg" /></a><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br />W książce w książce "Terapia Dialektyczno Behawioralna. Trening umiejętności" jej autorka Marsha M. Linehan przedstawia "Sposób na budowanie satysfakcjonującego życia" . Pierwszym elementem tego sposobu jest robienie tego, co sprawia nam przyjemność. Wydaje się, że akurat do tego nikogo nie trzeba zachęcać. Niestety takie proste to nie jest - wielu z nas (zwłaszcza tych ze "starszym" peselem) dbanie o swoją przyjemność uważa za podejrzaną. Najpierw obowiązki - praca, dom, rodzina - a potem... już nie ma siły na nic innego prócz zalegnięcia z martwym wzrokiem przed telewizorem. W ten sposób nie "ładujemy swoich akumulatorów" i w końcu - gdy wyczerpią się robieniem, tego co "powinniśmy" - będziemy mieli problem z "uruchomieniem silnika" - nie będzie nam się chciało rano nawet wstać...<br />Więc w trosce o nasze satysfakcjonujące życie (a także satysfakcję naszych bliskich - ciężko przecież wytrzymać z kimś ciągle zmęczonym i smutnym) zróbmy sobie jakąś przyjemność. </span><div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dzisiaj. Teraz. Może być coś drobnego, coś na chwilę, ale ZRÓBMY TO!<br /><br />W książce Marshy M. Linehan jest także lista propozycji. Poniżej niektóre z nich. A jakie ty masz pomysły na przyjemności?<br /><br />Lista:<br />Przypominanie sobie słów i uczynków kochających ludzi<br />Śpiewanie w domu<br />Spędzenie dnia na „nicnierobieniu”<br />Całowanie się z kimś<br />Fantazjowanie o przyszłości<br />Myślenie o swoich zaletach<br />Pójście na basen<br />Robienie czegoś nowego<br />Patrzenie na księżyc, gwiazdy,<br />Zachowywanie diety</span><div class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
....</div>
</div>
</div>
Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-73847349669298699672017-06-29T06:58:00.000-07:002017-06-29T06:58:01.590-07:00Etykiety w naszej głowie<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Srikumar Rao w swojej książce „Jak działa szczęście” zwraca uwagę na ludzką tendencję do przyklejania etykiet do wszystkiego co nam się zdarza. Z tym, że te etykiety są tylko dwóch rodzajów – „to dobrze” i „to źle”. Są jeszcze tylko odcienie – od „bardzo” do „trochę”. Gdy zdarzy nam się „coś” – np. zepsuł nam się samochód to w naszych umysłach pojawia się lśniąca etykieta „to źle” , a gdy okaże się, że koszt naprawy przekracza możliwości naszego budżetu to zmieni się ona na „to bardzo źle”. Gdy dostaniemy podwyżkę w głowach zaświeci się „to dobrze”., itd. W sumie wydaje się to naturalne i pożyteczne. Wiemy do czego dążyć (podwyżek) i czego unikać (zepsutych samochodów) . Kłopot polega na tym, że każdej etykiecie towarzyszą emocje. Właściwie to te emocje też ją tworzą. Myślimy „To źle” i czujemy złość, smutek, żal. Myślimy „to dobrze” i czujemy radość, dumę, akceptację. Gdy etykiet „to źle” jest znacznie więcej niż „to dobrze” obniża nam się nastrój. Czasem aż do depresji. Wówczas właściwie wszystko, co nam się zdarza, jest zaetykietowane „to źle”. <br />Rao w trosce o nie psucie nastroju proponuje rezygnację z etykiet. Więc jak się samochód zepsuł to … jest zepsuty i jedyne co warto to zastanowić się, jak (i za co) go naprawić. Bez rozważania, czy to źle, czy dobrze. Nie wydaje mi się, aby było możliwe i użyteczne zrezygnowanie z etykiet i towarzyszących im emocji. Ostatecznie ewolucja po coś wyposażyła nasze umysły w tę tendencję. Rezygnacja z etykiet mogłaby pozbawić nas też przyjemnych emocji. Świat może i nie byłby tak czarno – smuty ale też i nie byłby kolorowo – radosny. Tym nie mniej warto się zastanowić nad częstotliwością oraz znaczeniem nadawanych przez nas automatycznie etykiet – zwłaszcza tych „to źle”. Czasem pewne rzeczy po prostu warto przyjąć takimi jakimi są (szczególnie, gdy nie mamy na nie wpływu) i zrezygnować z gderania „to źle”. </span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMMiKPcyD1ihZS8pv5ZDpAMouxgpxlNrlcImGMyQegGJNUXKL6r9r-KkmtgOard2d_HKCG9HOw4K9WpXKCmHdJKU4g42wG5y1zFbQSjb13mu-uj7tgF7WpOGSH3qvz7c4Va9uw6vB2ET8/s1600/etykiety.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="427" data-original-width="568" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMMiKPcyD1ihZS8pv5ZDpAMouxgpxlNrlcImGMyQegGJNUXKL6r9r-KkmtgOard2d_HKCG9HOw4K9WpXKCmHdJKU4g42wG5y1zFbQSjb13mu-uj7tgF7WpOGSH3qvz7c4Va9uw6vB2ET8/s320/etykiety.jpg" width="320" /></a></div>
<br />Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-45627563635857144642017-03-24T05:14:00.001-07:002017-03-24T05:14:32.802-07:00O myśleniu "szybkim" i "wolnym"<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgawgFa9JBiIKTDaSfhYd9AcO96tpxzrFGw3ThB86I6vBTn7thO0gnVbozwq6Q5NB-74g2Na_22ngRhAJT8UzsG3L7iRjVEnhwUmY8mbrVe4i0OLTdqtf05JONX4KI1xND1g-2_CFwZcFI/s1600/my%25C5%2582%25C5%259Benie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgawgFa9JBiIKTDaSfhYd9AcO96tpxzrFGw3ThB86I6vBTn7thO0gnVbozwq6Q5NB-74g2Na_22ngRhAJT8UzsG3L7iRjVEnhwUmY8mbrVe4i0OLTdqtf05JONX4KI1xND1g-2_CFwZcFI/s320/my%25C5%2582%25C5%259Benie.jpg" width="302" /></a>Uczymy się chodzić, jeździć na rowerze, pisać, rozwiązywać równania z dwoma niewiadomymi i prowadzić rozmowy z szefem itd. W szkole nie trafiamy na zajęcia z nauki myślenia. Możemy myśleć, że myślenia uczymy się niejako w „międzyczasie”. Rzeczywiście ta umiejętność jest elementem naszego wyposażenia ewolucyjnego. Rozwijamy ją obserwując dorosłych, ucząc się poprzez doświadczenie, pewne procedury wpaja się w szkołach.<br />Rzadko zastanawiamy się, jak myślimy: jaki jest wpływ e<span class="text_exposed_show" style="display: inline; font-family: inherit;">mocji? jakie przyjmujemy założenia, punkt widzenia? czy bierzemy pod uwagę wszystkie czynniki? co wiemy, a co tylko nam się wydaje?<br />Wiele decyzji podejmujemy bezrefleksyjnie kierując się tym, co robią (a raczej myślimy, że robią) osoby w podobnych sytuacjach, tym, co nam ktoś powiedział, co wydaje się nam na pierwszy rzut oka słuszne. W takim myśleniu idziemy na skróty – przekonania, stereotypy, przyzwyczajenia prowadzą nas od wyboru do wyboru. Jak napisały Susan T. Fiske i Shelley E. Taylor ludzie są „skąpcami poznawczymi” – zazwyczaj nie zastanawiają się głębiej na tym, co robią. To właściwa strategia w przypadku świata, który nie ulega zmianom i sprawdzają się wypracowane od dawna zachowania. </span></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
<span class="text_exposed_show" style="display: inline; font-family: inherit;">Cechą współczesnej rzeczywistości jest zmienność i nieprzewidywalność. Ukończenie szkoły nie gwarantuje, że podejmiemy pracę związaną z wykształceniem. Założenie lokaty w banku czy obiecującym wysokie zyski funduszu inwestycyjnym nie daje pewności zysków (czy nawet odzyskania swoich pieniędzy jak się boleśnie ostatnio przekonało tysiące Polaków). </span></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
<span class="text_exposed_show" style="display: inline; font-family: inherit;">W tej sytuacji nabiera znaczenia właśnie jakość naszego myślenia. Laureat Nagrody Nobla Daniel Kahneman pisze o myśleniu szybkim (intuicyjnym) i myśleniu wolnym (świadomym). Myślenie świadome to obserwowania procesów, jakie prowadzą nad do dokonania wyboru. Można tu wskazać dwa typy myślenia : myślenie krytyczne i myślenie twórcze. Oba uzupełniające się i użyteczne w różnych sytuacjach. Umiejętność myślenia krytycznego jest przydatna, gdy mamy dokonać wyboru spośród dostępnych możliwości. Wówczas gromadzimy dane na ich temat, analizujemy je oceniamy, bierzemy pod uwagę własne przekonania, założenia i wartości a następnie dokonujemy świadomego wyboru. Tak podjętą decyzję rozumiemy i możemy ją uzasadnić. Mamy też spore szanse, że będzie to dobra dla nas decyzja.</span></div>
<div class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px;">
Procedury myślenia twórczego warto stosować wówczas, gdy rzeczywistość nie oferuje atrakcyjnych dla nas rozwiązań. Wówczas możemy poprawić, zmodyfikować, rozwinąć, uzupełnić, zmienić te rozwiązania, które istnieją lub stworzyć coś całkowicie nowego. Kariery Steva Jobsa (twórcy iPhona) czy Marka Zuckerberga (twórcy Facebooka) są właśnie przykładem efektywnego twórczego myślenia.</div>
</div>
<br />Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-87766378529555003102017-02-03T04:31:00.000-08:002017-02-06T23:52:40.347-08:00Jesteś po to by istnieć, rozwijać się i być odpowiedzialnym za siebie...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9ahGRBajM80F4y9eBM6d7nY1mrtZV1WLoG4syZnBDwQH8SyWwZcZXQ7SatzUFZLHlq0mWjud4LlWr9F_43Tl_tRTfOoV2PNix0rkZsNer-kGGcg9yHuZ4pgzoO81eEj7HzyE1n8qBKGU/s1600/nie+jeste%25C5%259B+nic+winien.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="419" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9ahGRBajM80F4y9eBM6d7nY1mrtZV1WLoG4syZnBDwQH8SyWwZcZXQ7SatzUFZLHlq0mWjud4LlWr9F_43Tl_tRTfOoV2PNix0rkZsNer-kGGcg9yHuZ4pgzoO81eEj7HzyE1n8qBKGU/s640/nie+jeste%25C5%259B+nic+winien.jpg" width="640" /></a></div>
<br />Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-76692917125791796902017-02-01T23:56:00.000-08:002017-02-01T23:56:27.446-08:00O korzyściach z pozytywnego myślenia<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Dlaczego optymiści nie powinni grać w ruletkę?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/MwayY5ljyxg/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/MwayY5ljyxg?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-23082994237414032912017-02-01T09:13:00.001-08:002017-02-01T09:13:10.341-08:00Dzień Pozytywnego Myślenia.<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Podobno jutro (tj.2 lutego) będzie Dzień Pozytywnego Myślenia. Wow! <br />Tylko, co to znaczy pozytywne myślenie? <br />Pozytywne myślenie to nie myślenie, że „wszystko będzie dobrze”. Nikt nie wie, jak będzie...<br />Dla mnie pozytywne myślenie to dostrzeganie wokół piękna i dobra, akceptacja tego, co się zdarzyło i snucie planów, delektowanie się życiem, jego pięknem, chwilą, relacjami z innymi. <br />Pozytywne myślenie to kwestia wyboru. </span><div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mnie nauczono w domu spodziewać się najgorszego, nikomu nie ufać i niczego nie planować. </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Takie myślenie miało swoje zalety i dużo, </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: large;">dużo,</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-large;">dużo</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> więcej wad. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_Ul3zafUNgFedOQhyqu6IAVcfonlpElgERvV37lXWPmJOfAIqa4Q9jCpIrVb159D1zSz4K2vX1yFkejtuAS5N7Pf7JU3JYIH6x5nGsN3t0lPyho01t84hi8Y5Whe48fbSnL2g6vZi60k/s1600/mysleniue+dwa+razy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="367" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_Ul3zafUNgFedOQhyqu6IAVcfonlpElgERvV37lXWPmJOfAIqa4Q9jCpIrVb159D1zSz4K2vX1yFkejtuAS5N7Pf7JU3JYIH6x5nGsN3t0lPyho01t84hi8Y5Whe48fbSnL2g6vZi60k/s400/mysleniue+dwa+razy.jpg" width="400" /></a></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Postanowiłem zrezygnować z dawnego stylu myślenia i nauczyć się nowego.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zacząłem zmieniać to, jak postrzegam świat, to, co o nim myślę i czego po nim się spodziewam. Świat się nie zmienił. Ale moje samopoczucie tak.<br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przedtem to był szarobury świat lęku, smutku i braku nadziei.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Teraz zaczął być kolorowy. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zmiana myślenia wymaga wysiłku. Co jakiś czas "myślę, jak dawniej", ale dbam o to, by zdarzało się to coraz rzadziej. </span></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uczę się pozytywnego myślenia:</span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br />• zwracając uwagę na swoje myśli i dyskutując z „negatywnymi”,<br /><br />• zauważając dobre rzeczy (bez względu jak niewiele zobaczymy i jak małe by były!).<br /><br />• dostrzegając swoje sukcesy (bez względu jak niewiele i jak małe by były!).<br /><br />• spotykając się z pozytywnie myślącymi ludźmi.<br /><br />• wyrażając wdzięczność.<br /><br />• dbając o swoje radości.<br /><br />• pielęgnują chwile.</span></div>
</div>
</div>
Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-51356738877890345782017-01-17T12:47:00.004-08:002017-01-17T12:47:47.885-08:00<div style="background-color: white; color: #1d2129; margin-bottom: 6px;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jedną z najważniejszych idei, jakie powstały na gruncie psychologii pozytywnej jest formuła nazwano „wzorem na szczęście”. Zgodnie z nią poziom doświadczanego poczucia szczęścia (S) zależy od naszego wyposażenia biologicznego, tego co się nam zdarzyło oraz naszych świadomych działań. <br />Nie mamy wpływu na biologię, okoliczności życiowe są pod ograniczoną kontrolą (patrz los pasażerów „Titanica”). Pozostają nam celowe aktywności, poprzez które możemy poprawić nasze samopoczucie. Te celowe aktywności to mogą być nasze własne pomysły na poprawę samopoczucia - spotkanie ze znajomymi, wyjście na basen, tabliczka czekolady, seks z bliską osobą, zakupy. Ważne tylko, aby prócz poprawy samopoczucia w czasie tego działania lub tuż po , nie powodowały pogorszenia tego samopoczucia w dłuższej perspektywie. Tak może się zdarzyć, gdy np.czekolady będzie za dużo i pójdzie nam w "biodra", a zakupy nadwyrężą nasz budżet. Celową aktywnością jest także świadome zwracanie uwagi na "jasną stronę życia" - celebrowanie dobrych chwil, dostrzeganie dobra i piękna, wyrażanie wdzięczności. Takie widzenie świata może stać się dla naszego długofalowego dobra groźne gdy będzie formą ucieczki przed tym, na co się nie zgadzamy. Więc dbajmy o sobie - pamiętając , że będzie jutro. Cieszmy się ty, co nam dobrego się zdarza i bądźmy gotowi do zmiany tego, co nam przeszkadza.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; margin-bottom: 6px;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline;">
<div style="margin-bottom: 6px;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Wzór na szczęście” S = B + O + W<br />B - Biologicznie uwarunkowany potencjalny zakres poczucia szczęścia<br />O - Okoliczności życiowe<br />W - Czynniki znajdujące się pod kontrolą woli</span></div>
<div style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVqjnib5Qtv-CvdVbaVAomM-L8cdlRJsvot5gXscYtKAfSj3ieFX8Ptc38xkjoASATZcR7fsIVg4DBKy3fdeJVy1wUShCDaZixK_45Vwly6K7tkcxix9REFSzpLaFo2YJkn0SzqucksB8/s1600/Biologicznie+uwarunkowany+potencjalny+zakres+poczucia+szcz.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVqjnib5Qtv-CvdVbaVAomM-L8cdlRJsvot5gXscYtKAfSj3ieFX8Ptc38xkjoASATZcR7fsIVg4DBKy3fdeJVy1wUShCDaZixK_45Vwly6K7tkcxix9REFSzpLaFo2YJkn0SzqucksB8/s640/Biologicznie+uwarunkowany+potencjalny+zakres+poczucia+szcz.png" width="426" /></a></div>
<div style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
<br /></div>
</div>
Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-89446857303195142382017-01-13T02:23:00.000-08:002017-01-13T02:23:13.844-08:00Z kim warto się wiązać?Rozsądek często nie ma nic wspólnego z wyborem partnera / partnerki. Kochamy kogoś (lub myślimy, że kochamy), chcemy z nim być i ... zdarza się, że jesteśmy. To "bycie razem" może czasem uwierać. Warto więc przed związaniem się z kimś przyjrzeć się relacji "chłodniejszym okiem". A jeżeli już się związaliśmy (i nie chcemy się rozwiązywać lub myślimy, że nie możemy/nie powinniśmy) to te "chłodniejsze oko" pomoże przeanalizować relację i podjąć się zadania poprawy. Poniżej przedstawiona jest propozycja kryteriów oceny tego, czy warto się z kimś wiązać. Proponujemy spojrzeć na nią także, jak na "listę kontrolną" i zadać sobie pytania, na ile (np. w skali 1 – jest tak tylko w niewielkim stopniu, 6 – jest tak w pełni) mój partner / partnerka spełnia moim zdaniem te kryteria (np. na ile swoim zachowaniem dodaje mi energii?). Jeżeli okaże się, że 5-6 jest wiele to cieszmy się:) Jeżeli pojawią się 1-2 to porozmawiajmy z partnerem o tym, jak to zmienić.<br />
Powodzenia!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj29Bn6E5N4ZWh6Tko5Rp8fSHN15zv8jziFgWJjSw0bv8H8elKsizgzoD5HBQ-CBQ_twgo8R9hnLUE7Lz11nv337g09Guy0AeaOGE2mW0mDri_MTciQF92s4X4Pkg2qa1BJaK-mRcnRgiM/s1600/8+kryteri%25C3%25B3w.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj29Bn6E5N4ZWh6Tko5Rp8fSHN15zv8jziFgWJjSw0bv8H8elKsizgzoD5HBQ-CBQ_twgo8R9hnLUE7Lz11nv337g09Guy0AeaOGE2mW0mDri_MTciQF92s4X4Pkg2qa1BJaK-mRcnRgiM/s320/8+kryteri%25C3%25B3w.jpg" width="248" /></a></div>
Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-55822928407224754722017-01-10T06:35:00.002-08:002017-01-10T06:35:06.419-08:00Złość się!<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">W rozsądnych dawkach złość to bardzo pomocne uczucie. Dodaje energii, skłania do działania. Pojawia się wówczas, gdy dzieje się coś, co uznajemy za niezgodne z naszymi interesami. Warto być czujnym na swoją złość.Możemy szybciej zwrócić uwagę na to, co jest "nie tak" i zareagować. Złość można przedawkować. Oczekiwanie, że wszystko i wszyscy będą działać zgodnie z naszymi oczekiwaniami to pewny przepis na nieustającą złość. A nikt nie lubimy złośników/złośnic - nawet samym złośnikom/złośnicom jest zazwyczaj ze sobą ciężko. Więc czasem (ale tylko czasem!) warto odpuścić sobie i światu i pogodzić się z tym, że nie wszystko odbywa się tak jak chcielibyśmy:)</span><br />
<span style="color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><br /></span></span><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;"></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwFChzKTC2dJpQzzbC86zq2THln9yPUfVMF3dN91vNYrBPcCmw7xStVIkjXWdzucC-T8ja617pT4_jUX_6UIWVWFQQIyqKkRMMvsIsBogWoP0Xv9bnel2pTi0fOgvPnP_XOipUPChffpU/s1600/z%25C5%2582o%25C5%259B%25C4%2587.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwFChzKTC2dJpQzzbC86zq2THln9yPUfVMF3dN91vNYrBPcCmw7xStVIkjXWdzucC-T8ja617pT4_jUX_6UIWVWFQQIyqKkRMMvsIsBogWoP0Xv9bnel2pTi0fOgvPnP_XOipUPChffpU/s320/z%25C5%2582o%25C5%259B%25C4%2587.jpg" width="320" /></a></div>
Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-65889550199717254882016-11-13T09:26:00.001-08:002016-11-13T09:26:06.823-08:00<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zaczynając swoją przygodę z coachingiem usłyszałem, że tu nie mówi się o wadach, lecz o "obszarach rozwojowych". To mi się nawet podobało. Moja skłonność do gubienia dokumentów nie była wadą, lecz "obszarem rozwojowym". Jak będę chciał to popracuję nad tym "obszarem" i przestanę gubić ... Teraz myślę, że to "ściema". Nie wiem, jak wytrwale będę pracował to i tak coś zgubię - może rzadziej - ale jednak (i może to być akurat najważniejszy dokument:( ). Szkoda więc po prostu mojego wysiłku.<br />Obszarem rozwojowym nie są wady, lecz silne strony! Pracując na silnymi stronami widzę postęp, sama praca sprawia mi przyjemność, odnoszę sukcesy. A co z wadami ? co z gubieniem dokumentów? Rozwiązaniem jest takie zorganizowanie swojej pracy, aby jak najczęściej wykorzystywać silne strony i jak najrzadziej robić coś, w czym mogą ujawnić się moje wady. Więc pilnowanie dokumentów staram się przekazać komuś innemu i dzięki temu mam czas na robienie tego, co wychodzi mi lepiej i na dodatek sprawia mi przyjemność. <br />Przeorganizowanie pracy wymaga uzmysłowienia sobie, jakie mam silne strony i jak mogę je wykorzystywać. Potem zostanie już tylko "wdrożenie" ...</span><div>
<br /><span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">O tym jak możemy rozpoznawać i wykorzystywać swoje silne strony będziemy rozmawiać na warsztacie 19 listopada o godz. 10-13. w Pracowni Integra. Zgłoszenia mailowe artur.brzezinski@live.com i telefoniczne 600970711. Koszt warsztatu 50 zł.</span><br />
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;"><br /></span>
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">Jeżeli do Białegostoku ci za daleko zapraszam na sesję skypeową. W tej sprawie zadzwoń: 600970711</span><br />
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;"><br /></span>
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">Zapraszam!</span><br />
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFpUdSPF59X098WhTivyduQIJru_B1lWthGXH7FKqgUUbTJl3xTEpplA0YIyEAJQrEXoN7v2DkxOZfZoCe2DyQ1i4-4Nwm5n0amx2yrs6iEkx3PXYoWxgDewEv0B0lKdftVzWQvgvtLUg/s1600/potencja%25C5%2582.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="275" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFpUdSPF59X098WhTivyduQIJru_B1lWthGXH7FKqgUUbTJl3xTEpplA0YIyEAJQrEXoN7v2DkxOZfZoCe2DyQ1i4-4Nwm5n0amx2yrs6iEkx3PXYoWxgDewEv0B0lKdftVzWQvgvtLUg/s400/potencja%25C5%2582.jpg" width="400" /></a></div>
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;"></span><br />
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;"><br /></span>
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;"><br /></span>
<br /></div>
Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-45829531833065347672016-09-21T04:00:00.003-07:002016-09-21T04:01:10.297-07:00Co sprawia, że chce ci się żyć?<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Zastanów się chwilę nad odpowiedziami na te pytania. Zapisz je. Po jakimś czasie wróć do zapisków. Sprawdź, czy na ile nadal tak myślisz:</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="background-color: white; color: #1d2129;"><br /></span></span>
<br />
<ul>
<li><span style="font-size: large;">Czy wiesz, co sprawia, że chce ci się żyć? </span></li>
<li><span style="font-size: large;">Jak wiele uwagi poświęcasz temu?</span></li>
<li><span style="font-size: large;">Możesz poświęcać jej więcej?</span></li>
<li><span style="font-size: large;">Co wówczas może się stać?</span></li>
<li><span style="font-size: large;">Chcesz tego?</span></li>
<li><span style="font-size: large;">Więc - jaki jest Twój następny krok?</span></li>
</ul>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDRlgBbN8YeWD91pkl7nvBF__JF-oQZiYQI1cMiOgzm_ypUc9nlW1CHif6175Cx4TawsHhXbR5uslTaEfSID6dsP_txjBoG0BUl8uORidIHVaErnXY1WM8eF5Fdp0CCce2al4Ku_HpXZM/s1600/chcesz+zycc.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDRlgBbN8YeWD91pkl7nvBF__JF-oQZiYQI1cMiOgzm_ypUc9nlW1CHif6175Cx4TawsHhXbR5uslTaEfSID6dsP_txjBoG0BUl8uORidIHVaErnXY1WM8eF5Fdp0CCce2al4Ku_HpXZM/s1600/chcesz+zycc.jpg" /></a></div>
<div>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-5433653243747119032016-08-26T03:54:00.004-07:002016-08-26T03:54:57.089-07:00Jakie są twoje cnoty i zalety charakteru?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW5Ud86UWQW6yl8br0Xfg4IhYFURE4Am4DdCnJTq_AUl2Iq3Nrwl0ZtmO_padh09pA3dxRFMndcS88kKgL9fC_6KJdzHU5VgGgEv4urkUssnALUib4gBPt4w-jGsaQwsdGVHCTkn4X4uk/s1600/silne+strony.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="260" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW5Ud86UWQW6yl8br0Xfg4IhYFURE4Am4DdCnJTq_AUl2Iq3Nrwl0ZtmO_padh09pA3dxRFMndcS88kKgL9fC_6KJdzHU5VgGgEv4urkUssnALUib4gBPt4w-jGsaQwsdGVHCTkn4X4uk/s400/silne+strony.jpg" width="400" /></a></div>
<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Psychologowie Martin Seligman i Christopher Peterson postanowili stworzyć listę cnót, uniwersalną dla wszystkich społeczeństw, kultur. Przeanalizowali wiele tekstów z całego świata zawierających wskazania, jak ludzie powinni zachowywać się. Sięgnęli do świętych ksiąg i do tekstów świeckich (np. treści przyrzeczenia skautowskiego). </span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Powstała lista sześciu cnót podstawowych, które powtarzały się najczęściej (żadna z cnót nie występowała we wszystkich dziełach). </span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Seligman i Peterson uznali, że każda z tych cnót może być w różny sposób pielęgnowana i ostatecznie stworzyli listę 24 zalet charakteru, z których każda jest sposobem na wyrażenie jednej z 6 cnót: mądrości i wiedzy, odwagi, wspaniałomyślności, sprawiedliwości, wstrzemięźliwości, transcendencji. </span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Określenie Twoich sił charakteru może być dla Ciebie informacją, co warto, abyś w życiu robił/robiła. </span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Kolejne badania pokazały, że ludzie, którzy wykorzystują w działaniu swoje cnoty i siły charakteru czerpią większą satysfakcję z życia, częściej doświadczają pozytywnych emocji i łatwiej dokonują zmian (częściej i łatwiej niż, ci którzy żyją obok lub nawet wbrew swoim siłom). </span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Stąd można wysnuć wniosek, który mi się bardzo podoba:</span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Pracuj nad swoimi zaletami, nie nad słabościami!</span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Nie będę doskonały i nie pozbędę się swoich słabości. Co najwyżej zadbam o to, aby zbyt mi nie przeszkadzały. Będzie to kosztowało sporo wysiłku i efekty mogą być mizerne (choć może są ludzie, o tak silnej woli, że pozbędą się słabości – choć aż mi ich szkoda, jak pomyślę, ile ich sił i energii to pochłonie).</span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Ja wolę zająć się rozwijaniem swoich zalet. </span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Po pierwsze sprawi mi to więcej przyjemności, a przez to będzie łatwiejsze. </span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Po drugie będzie zgodne ze mną, a więc i efekty będą większe. </span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Po trzecie rozwijając swoje zalety mam szanse także na uniknięcie kłopotów wynikających z moich wad. </span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Jeżeli chcesz poznać swoje siły charakteru możesz wypełnić ankietę, która znajduje się na stronie </span><a href="https://www.viacharacter.org/www/Character-Strengths-Survey" rel="nofollow" style="background-color: white; color: #365899; cursor: pointer; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px; text-decoration: none;" target="_blank">https://www.viacharacter.org/www/Character-Strengths-Survey</a><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">. Ankieta jest w języku polskim, aby ją wypełnić trzeba się zarejestrować – to zajmie chwilę, ale naprawdę warto!.</span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Ja tę ankietę wypełniałem kilkakrotnie i pewnie jeszcze kilka razy wypełnię. Moim zdaniem każde kolejne wypełnienie pokazuje mi jakie cnoty i siły są ważne dla mnie w konkretnym momencie życia. Dwa lata temu na szczycie mojej listy były „Życzliwość i wspaniałomyślność”, później „Zamiłowanie do uczenia się”. Teraz jest „Kreatywność, pomysłowość i oryginalność”. </span><br style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;">Ciekaw jestem, jakie są Twoje zalety charakteru:)</span>Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3245932364532726042.post-76641562844695905992016-08-18T03:27:00.001-07:002016-08-23T03:47:54.624-07:00Od "czarnowidztwa" do "jasnowidztwa"<div class="MsoNormal">
Co myślisz o przyszłości? Boisz się jej, czy czekasz na nią
z radością?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jesteś „czarnowidzem /-dzką”, czy „jasnowidzem/-dzką”? Jak
się z tym czujesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Spodziewanie się najgorszego – „czarnowidzenie” – ma długą
historię. Tak długą, jak historia naszego gatunku. Nasi przodkowie spodziewając
się „najgorszego” gromadzili zapasy, budowali schronienia. Tak powolutku, pomalutku zbudowali cywilizację,
w której jutro dla miliardów ludzi (ale nie wszystkich niestety) jest
bezpieczne. <br />
Skłonność do negatywnych oczekiwań nadal jest w nas choć nasza rzeczywistość różni
się do tej sprzed tysięcy lat. Współcześnie ta skłonność może nam szkodzić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Kłopot pojawia się, gdy „czarnowidzimy” wiele i często. Tak
wiele i tak często, że tracimy radość z życia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
„Lepiej się nie spodziewać czegoś dobrego, bo można zapeszyć.
Można się też mocno rozczarować. Wówczas będzie bardziej bolało niż gdybyśmy
się nie nastawiali pozytywnie. Właściwie to nawet lepiej nastawić się
negatywnie. Wówczas, jak nasze przewidywania się spełnią, to nie będzie nam tak
przykro. A jeżeli się nie spełnią, to się bardziej ucieszymy. „<br />
Znasz taki sposób myślenia? Może słyszałeś /łaś od kogoś rady tego typu? Może
sam/sama go ćwiczysz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jeżeli preferujesz „czarnowidzenie” to proponuję, abyś przez
chwilę zastanowił/-ła się, jak ci się sprawdza taki sposób myślenia o przyszłości.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Rzeczywiście wierzysz w to, że poprzez swoje negatywne
oczekiwania możesz „zapeszyć” - wpływać na to, co się zdarzy? Jeżeli tak, to masz Moc niedostępną miliardom ludzi na świecie. Twoja myśl zmienia
przyszłość! A skoro tak, to może
wykorzystaj swoją moc żywiąc pozytywne oczekiwania? To tak „nie zadziała”? <br />
Piszę to oczywiście nieco z przekąsem. <br />
Niestety (albo stety) to, co się stanie zależy od naszych przygotowań,
aktywności innych osób, wielu czynników
mniej lub bardziej przypadkowych, a nie od naszego myślenia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Myślenie magiczne, że „unikniemy najgorszego spodziewając
się go” wynika z naszego lęku przed przyszłością. Nie mamy żadnego wpływu na
wiele rzeczy więc nasz umysł tworzy pozór tego wpływu przypisując takie
znaczenie myślom. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Drugą (po obawie przed „zapeszeniem”) przesłanką do „czarnowidztwa”
jest chęć uniknięcia cierpienia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zastanów się, czy rzeczywiście „mniej boli”, gdy negatywne
oczekiwania się spełnią? Gdy zdarzy już się coś, co uznasz za niedobre dla
ciebie, to pomaga ci myśl, że „przecież wiedziałaś/ wiedziałeś, że tak będzie”?
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Badania eksperymentalne (niezawodnych amerykańskich uczonych<span style="font-family: "wingdings"; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span> ) wykazały, że wbrew
obiegowym opiniom negatywne oczekiwania obniżają nastrój przed spodziewanym
wydarzeniem i nie mają związku późniejszym samopoczuciem w trakcie wydarzenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Dla naszego mózgu zawsze jest „tu i teraz”. Nie odróżnia
myśli o tym, co będzie lub było, od myśli o tym, co jest. Myślom zaś towarzyszą emocje. Wystarczy, że
przypomnisz sobie udany urlop sprzed roku, a od razu poczujesz się lepiej.
Wyobrazisz sobie niepowodzenie z zeszłego tygodnia i poczujesz nieprzyjemne
emocje. Świadomie wiesz, że to „było”, ale twój mózg czuje „teraz”. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Więc, gdy „czarno widzisz przyszłość” to twój mózg odbiera
to tak, jakby to już się działo. I czujesz się źle, ogarnia cię smutek, złość,
żal. Cierpisz teraz, a przecież jeszcze się nic nie zdarzyło! Cierpisz na
zapas! Cierpisz niepotrzebnie!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
„Czarnowidztwo” ani magicznie nie wpływa na przyszłość, ani
nie chroni przed cierpieniem, za to znakomicie „zatruwa” teraźniejszość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Więc skąd pomysł na „spodziewanie się najgorszego” (a w
wersji light „nie myślenie, że będzie najlepiej”)?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Po pierwsze – jak
pisałem wcześniej - „czarnowidztwo” w ograniczonym natężeniu jest użyteczne. Skłania
nas do działania – zapobieżenia możliwemu negatywnemu rozwojowi wypadków –
jeżeli od nas to zależy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Po drugie – „tak
ludzie gadają”. Mamy spore szanse, że ktoś „życzliwy” widząc nasze radosne
oczekiwanie „podetnie nam skrzydła” mówiąc „a z czego ty tak się cieszysz”, lub
powoła się na „ludową mądrość” – „nie chwal dnia przed zachodem słońca” (czyli „może
się zdarzyć jeszcze coś niedobrego”). <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Po trzecie na skłonność do „czarnowidztwa” wpływa nasza osobista
historia. Może nauczyliśmy się
nieświadomie kiedyś takiego myślenia, aby radzić sobie z lękiem przez niebezpieczną
przyszłością. Jeżeli przyszło nam żyć w dzieciństwie w nieprzewidywalnej i
groźnej rzeczywistości to wówczas nasz umysł stworzył taki mechanizm, który miał
nam pomagać w przetrwaniu.<br />
„Czarnowidztwo” wówczas takim dziecięcym
sposobem próbę kontroli świata i własnych emocji.<br />
Nie działał wtedy, ale korzystaliśmy z niego, jako jedynego dostępnego…<br />
Nie działa też teraz, gdy jesteśmy dorośli. Nie tylko, że nie działa, ale i
szkodzi!<br />
Przecież czujemy się fatalnie spodziewając się niedobrych rzeczy i odbierają
sobie nadzieję na powodzenie! To taka kolejna cegiełka do budowy odgradzającego
nas od życia muru depresji. <o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgipOIM-VF9OtiVtAlfniRM7X5PHj8pyL5ZTvsZOxtCxscbzLbs_4HDCZbC_w8YwKHQs2sCgJF55bQqu-CMqSqZoPKgQSwdK1ZzBo1o6T6Tviifw7L1G8Wpdn-XWHKQZc8MRYpshDiDzqY/s1600/lek+i+%25C5%25BCycie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="218" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgipOIM-VF9OtiVtAlfniRM7X5PHj8pyL5ZTvsZOxtCxscbzLbs_4HDCZbC_w8YwKHQs2sCgJF55bQqu-CMqSqZoPKgQSwdK1ZzBo1o6T6Tviifw7L1G8Wpdn-XWHKQZc8MRYpshDiDzqY/s400/lek+i+%25C5%25BCycie.jpg" width="400" /></a></div>
Choć ten mechanizm wpływania na nasze aktualne samopoczucie
poprzez wyobrażanie sobie przyszłości można też świadomie wykorzystać do
podnoszenia nastroju. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Amerykańscy (i nie tylko) uczeni sprawdzili, co się dzieje,
gdy ludzie wyobrażają sobie możliwie najkorzystniejszy (i prawdopodobny)
przebieg wydarzeń – uprawiają „jasnowidztwo”. Badania wykazały, że osób które
stosują takie myślenie o przyszłości nastąpił wzrost optymizmu, dobrego
samopoczucia, zaangażowania oraz
zadowolenia z życia! (na podstawie książki Łukasza D. Kaczmarka, „Pozytywne interwencje psychologiczne”.)<br />
<o:p></o:p></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
„Jasnowidząc” czujesz się już teraz dobrze, masz więcej siły i ochoty do
działania! Jak się oczekiwania nie spełnią jesteś „na plusie” bo czułeś
przyjemne emocje i nie będziesz czuł/-ła się gorzej niż czułbyś się gdybyś „czarnowidział
/-ła”. <br />
<div class="MsoNormal">
Więc – jeżeli zależy ci na lepszym samopoczuciu – zadbaj o
siebie i przeanalizuj swój sposób myślenia o przyszłości. A gdy uznasz, że zbyt
często „czarnowidzisz” poćwicz inny sposób myślenia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Na przykład:<br />
„Pomyśl przez chwilę o tym, jak może wyglądać twoje życie w przyszłości.
Wyobraź sobie, że wszystko poszło tak dobrze, jak to możliwe. Przedstaw to
sobie tak, jakby spełniły się wszystkie twoje marzenia. Opisz to, co sobie
wyobraziłeś.” <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zwróć uwagę na to, co poczujesz, jak te emocje wpływają na
twoją gotowość do działania, co będziesz chciał /-ła zrobić?<o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<div class="MsoNormal">
Zwróć uwagę, że wizja dobrej przyszłości to początek.
Budując ją w sobie nabierasz ochoty do działania, planujesz je. Lecz, aby ta
wizja zamieniła się w rzeczywistość przyjdzie ci zacząć działać.<o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Artur Brzeziński</div>
</div>
Artur Brzezińskihttp://www.blogger.com/profile/06308030940727174843noreply@blogger.com5