Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

Z pamiętnika życiowego kołcza - O błędach

Obraz
Onegdaj przyszedł do mnie pewien mężczyzna, który na początku powiedział, że chce zwiększyć swoją skuteczność w rozmowach z pracownikami. Zaczęliśmy więc rozmawiać o jego pracy tylko, że częściej niż o pracownikach mój rozmówca wspominał o swojej partnerce. Zajęło nam ze dwie sesje uznanie przez tego pana, że ważniejsze dla niego są relacje osobiste niż zawodowe. Kolejne sesje poświęciliśmy na ustalenie, czego on oczekuje od swojej partnerki, dlaczego w ogóle z nią jest i jak chce, aby te wspólne bycie wyglądało.  W którymś momencie naszej rozmowy ów mężczyzna stwierdził, że popełnił błąd wiążąc się z tą osobą. Uznanie, że zainwestował wiele wysiłku i czasu w związek , w którym jest nieszczęśliwy było dla niego bardzo trudne.  Dopiero teraz zrozumiał, że popełnił błąd. Nie lubił popełniać błędów. Chyba zresztą nikt nie lubi.  Błędy nam się źle kojarzą. W szkole karano za nie, w domu często także (choć przecież każdy nastolatek może się pomylić  i zamiast o 20 wrócić wcześnie rano – na

Z pamiętnika życiowego kołcza (tj. life coacha) - O szantażystach naszych codziennych

Obraz
Onegdaj na kilku sesjach spotkałem się z panią, która m.in. chciała poprawić swoje relacje z bliskimi. Opowiadała mi, że rezygnuje ze swoich potrzeb, gdy stoją one w sprzeczności z potrzebami innych, ważnych dla niej osób. Pewna sytuacja wyglądała mniej więcej tak: chciała spędzić ze swoim partnerem kilka romantycznych dni w daleko od rodzinnego miasta. Jedno z jej rodziców na te same dni zaplanowało spędzenie „rodzinnego” czasu z córką. Na wieść o planach dziecka (dorosłego) wpadło w rozpacz. Był płacz, zgrzytanie zębów i słowa „To ja tyle lat dla ciebie poświęciłam/-łem, a ty teraz mnie zostawiasz? Tak tylko wyrodne córki robią!” (to nie cytat lecz przerysowane przedstawienie sensu wypowiedzi ). Pani zrezygnowała z wyjazdu. Poniosła też konsekwencje tej decyzji. Podczas „rodzinnych” dni czuła złość i smutek… Znacie to? To czytajcie dalej. Moja rozmówczyni, gdy zapytałem dlaczego uległa wyjaśniła, że nie chciała robić przykrości bliskiej osobie. Zgodnie z powszechnym przekonanie