Gdy czas się zatrzymuje...
Kiedy ostatnio tak się w coś zaangażowałaś/-łeś, że zapomniałaś/-łeś o „bożym świecie”?
Co wówczas robiłaś/-eś? Pamiętasz, jak się wtedy czułaś/-łeś?
Psycholog z USA o typowo amerykańskim nazwisku Mihaly Cszikszentmihalyj stan, w którym czujemy się w pełni zaangażowani w to, co robimy, nazwał stanem przepływu (flow).
Zdarza się on nam, gdy:
podejmujemy się zadania, którego wykonanie wymaga wykorzystania w pełni naszych zdolności, mamy jasny cel, otrzymujemy natychmiastową informację zwrotną, czujemy, że kontrolujemy sytuację.
Wtedy „czas zatrzymuje się” a my znikamy w tym, co robimy – przestajemy myśleć o innych sprawach, naszych rozterkach, planach i pilnych rzeczach do wykonania.
Lubimy ten stan.
Chcemy go doświadczać jak najczęściej i jeżeli się tak dzieje rośnie nasze poczucie „dobrostanu”.
Poczucie przepływu może być źródłem informacji o tym, co warto, abyśmy w życiu robili – także zawodowo (oczywiście, jeśli nam zależy na poczuciu dobrostanu...).
Jeżeli gotowanie jest naszą pasją to może jakiś mały (na początek) bar?
Jeżeli zatracamy się pieląc, sadząc, przycinając to może sklep ogrodniczy, uprawa roślin leczniczych?
Jeżeli lubimy pisać, to może warto w końcu wysłać do jakiegoś wydawnictwa rozdział naszej książki?
Jeżeli nawet nie założymy baru, uprawy lub nie wydamy książki to przeznaczając w swoim życiu więcej miejsca na te aktywności zadbamy o nasze poczucie szczęścia i naszych bliskich, z którymi nim się podzielimy.
Kto robi, to co lubi- ten nie pracuje, tylko miło spędza czas...
OdpowiedzUsuńMaleństwo
Myślę, że przede wszystkim powinniśmy dobrze czuć się wewnętrznie i ja jestem zdania, że takie kwestie są priorytetowe. Bardzo mi się również podoba odwiedzanie strony https://pomedytuj.pl/ z której bardzo dużo dowiedziałem się na temat medytacji.
OdpowiedzUsuń