Gdzie ci Ojcowie?
W potocznym przekonaniu na terapii rozmawia się przede wszystkim o matkach - o tym, jak wiele znaczyły, jak wiele zrobiły dobrego i jak zawodziły. Z mojego doświadczenia wynika rzeczywiście, że tak jest. O matce prędzej czy później zaczynamy rozmawiać na terapii i zawsze są te emocjonujące momenty. Ojcowie są bardziej w tle. No właśnie! Bo o ojcach często słyszę, jako o nieobecnych, wycofanych postaciach kryjących się za pracą, spędzaniem czasu "w garażu", ustępujących swoim żonom i porzucającym emocjonalnie swoich synów i córki. Córki tęsknią do niedostępnych ojców - idealizują ich, opiekują się nimi i wybaczają nieobecność. W swoim dorosłym życiu biorą za mężów podobnych mężczyzn - wycofanych, nieobecnych, do których serc i umysłów (czasem też ciał) muszą dobijać się. Zdarzają się też ojcowie zaangażowani - ale w taki surowy, nieprzyjazny sposób, stawiający wymagania i krytyczni. Nie okazujący ciepła i miłości. Więc dorosłe już córki także są w stanie wytłumaczyć ich sur