Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2013
Obraz
Życie jest jak gra w karty... Pierwsze rozdanie to miejsce, w którym się rodzimy. Rodzice, ich zamożność, przekonania, umiejętności, postawy, wartości, sąsiedzi, domy wokół, słońca więcej lub deszczu... Także nasze zdolności, kolor oczu, sprawne bardziej lub mniej zmysły, nogi i ręce takie jak u „wszystkich” lub inne... Potem kolejne rozdania – ludzie , których spotykamy, wydarzenia wokół nas – zwycięstwa, klęski, kryzysy i sukcesy… Na początku nie potrafimy grać. Tak jakby ktoś nam do rąk wepchnął karty i kazał sobie radzić. Tym bardziej, że reguły są bardzo zmienne. Czasem nawet mamy wrażenie, że ich w ogóle nie ma. Więc sobie radzimy. Popełniamy błędy. Czasem takie, że nam nawet trudno wyobrazić sobie, jak można wygrać w przyszłości cokolwiek. Gramy dalej. W naszych umysłach powstaje wizja gry i zgodnie z nią wykładamy karty.  Spodziewając się przegranych mając nawet silne karty z nich nie korzystamy – lub inaczej – nawet gdy mamy doświadczenie, umiejętności i talenty w obawie
Obraz
Proponuję krótki test. Uczciwie odpowiedz sobie na pytanie: Jak często zdarza ci się mówić/ myśleć: Robię to (…), bo:  - muszę, -  już taki jestem,  - denerwujesz mnie, - szef mi kazał, - wszyscy tak robią, - takie są zasady, - jestem twoim ojcem/matką, - zdenerwowałem/-łam się? A teraz przypomnij sobie, jak często od innych słyszałeś/ słyszałaś ten tekst? Robię to, czyli… -  krzywdzę na innych, - wykonuję pracę, której nie lubię, - jestem w związku z kimś, kto mnie krzywdzi, - „odwalam” swoje zadania, - znoszę złe traktowanie ze strony innych, itd. itp. ... Mam dla Ciebie dobrą niedobrą wiadomość. Gdy tak mówisz/ myślisz to ŚCIEMNIASZ! ŁUDZISZ SIĘ! OSZUKUJESZ SIEBIE lub / i INNYCH! Za każdym razem jest to szukanie poza nami usprawiedliwienia dla tego, co robimy. Zdaniem Marchalla B. Rosenberga, autora książki „Porozumienie bez przemocy. O języku serca” wypieramy się odpowiedzialności za własne czyny twierdząc, że wywołało je: działanie bezosobowych sił, problemy os

"wykorzystywać życie w połowie"?

Obraz
Właściwie, co to znaczy - "wykorzystywać życie w połowie"? Cieszyć się tylko w połowie? Sięgać tylko w połowie po to, o czym marzymy? Być w połowie zadowolonym/zadowoloną ze związku? w połowie usatysfakcjononą pracą? odpoczywac w połowie? bawić się w połowie? płakać w połowie? "Druga połowa będzie cię prześladowała"...- co będzie prześladowało? żal za niespełnionym szczęściem? za związkiem nie w płeni udanym? za "połową" pracy? Więc może lepiej nie dowiadywać się, że żyjemy tylko "w połowie"? A może - jeżeli mamy być prześladowani sięgnąć po tą drugą połowę? Co wówczas może się stać?  zadowolony z pracy w pełni? będziesz szcześliwa/ szczęśliwy w pełni? Co zrobisz?