Życie jest jak gra w karty...

Pierwsze rozdanie to miejsce, w którym się rodzimy. Rodzice, ich zamożność, przekonania, umiejętności, postawy, wartości, sąsiedzi, domy wokół, słońca więcej lub deszczu... Także nasze zdolności, kolor oczu, sprawne bardziej lub mniej zmysły, nogi i ręce takie jak u „wszystkich” lub inne...
Potem kolejne rozdania – ludzie , których spotykamy, wydarzenia wokół nas – zwycięstwa, klęski, kryzysy i sukcesy…
Na początku nie potrafimy grać. Tak jakby ktoś nam do rąk wepchnął karty i kazał sobie radzić. Tym bardziej, że reguły są bardzo zmienne. Czasem nawet mamy wrażenie, że ich w ogóle nie ma. Więc sobie radzimy. Popełniamy błędy. Czasem takie, że nam nawet trudno wyobrazić sobie, jak można wygrać w przyszłości cokolwiek.
Gramy dalej. W naszych umysłach powstaje wizja gry i zgodnie z nią wykładamy karty.  Spodziewając się przegranych mając nawet silne karty z nich nie korzystamy – lub inaczej – nawet gdy mamy doświadczenie, umiejętności i talenty w obawie przed przegraną nie podejmujemy wyzwań. Lub przeciwnie – ściskając w rękach blotki - z uporem dążymy do wygranej (która przyjdzie … bo wytrwaliśmy lub nie …  bo może inni mieli mocniejsze karty).

O co gramy?
Ja gram o życie, w którym będę czuł satysfakcję z tego, co robię i z kim jestem.
Przeglądam swoje karty. Zastanawiam się nad możliwymi ruchami. Przyglądam się swoim przekonaniom na temat reguł tej gry. Rozmawiam z ludźmi, którzy pomagają mi zrozumieć te zasady.

Stawka jest wysoka.
Gram o życie, którego nie będę żałował, gdy nad stołem zgaśnie światło.

A Ty o co grasz? Jakie masz karty? Jak je wykorzystujesz? Jak możesz je lepiej wykorzystywać?


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdy czas się zatrzymuje...