Kiedy urodzili się twoi rodzice? dzadkowie?

Dzisiaj 1 września. Wojna była tak dawno. Śladów wokół już prawie nie widać. Tu i ówdzie tablica pamiątkowa, krzyż, w lasach zygzakowate rowy. Ludzie poradzili sobie ze zniszczeniami wokół. 
A co ze zniszczeniami w sercach? 
Mój ojciec urodził się w 1937 roku, matka w 1943. Ojciec był świadkiem publicznej egzekucji żołnierzy AK w 1944 r. Trafił też do grupy dzieci przeznaczonych do wywiezienia do Niemiec (jako mających wygląd "aryjski", dziadek wykupił go w ostatniej chwili). Widział jeńców radzieckich konających z głodu w obozie na północnym krańcu Suwałk. To tylko to, o czym mi wspomniał.
Co jeszcze? Co przeżyły inne dzieci wówczas?
Ktoś może powiedzieć "to tylko ,dzieci, co one z tej wojny rozumiały?"
Z tymi dziećmi nikt nie rozmawiał o ich przeżyciach. Nie tłumaczył. Nie wyjaśniał. Przecież po wojnie dorośli i tak mieli co robić.
Więc te dzieci sobie z tym "jakoś poradziły". A potem - tak ze 10- 20 lat po wojnie - zaczęły się rodzić ich dzieci: pokolenie lat 50tych - 60tych. I to co ich rodzice przeżyli jako dzieci w wróciło...
O długoterminowych - sięgających po za jedno pokolenie - konsekwencjach wojny można przeczytać w książce "Prawdziwy "Dramat udanego dziecko" Martina Millera, syna znanej psycholożki Alice Miller. W książce opisuje wpływ tego czego jego matka doświadczyła w czasie wojny na jej życie i relacje z synem.
Oto cytat z tej książki:
"„Generacja powojenna przeżyła psychiczne następstwa wojny na przykładzie swoich rodziców. [...] Dzieci doświadczyły uczuć rodziców – ich niewerbalnych sygnałów w postaci spojrzenia lub dotknięcia. Natomiast rodzice nie potrafili wyjaśnić dzieciom rzeczywistego pochodzenia tych uczuć oraz sygnałów. Niezwerbalizowane pojęcia pozostawiły dzieci samotnie z ich pytaniami: dlaczego rodzice musieli zjadać wszystko do ostatniego kęsa? Dlaczego nie mogli niczego wyrzucić? Dlaczego rodzice nigdy nie chcieli objąć swojego dziecka? Cóż było takiego niewłaściwego w dziecięcej wściekłości? Dlaczego silne uczucia nie były w porządku? Dlaczego troski dziecięce ich latorośli nie były istotne dla tych rodziców? Dlaczego rzadko pocieszali swoich potomków? Dlaczego ci rodzice nie reagowali mocniej na potrzeby swoich dzieci? Dlaczego ci rodzice bywali często tak niewyrównani oraz przeciążeni? Dlaczego, będąc jeszcze dziećmi, musieli […] przejmować odpowiedzialność za nią? Co tak ważnego wiązało się z następującymi sprawami: bezpieczeństwo zewnętrzne, zabawki, kieszonkowe, urządzenie pokoju, podróże oraz tym wszystkim, czego tym rodzicom brakowało?
[…]
„Te dzieci [generacja powojenna] nie mierzyły się nawet wystarczająco z własnymi troskami codzienności, ponieważ ich troski zdawały się znaczyć o wiele mniej niż zmartwienia ojca i matki. W ten sposób zasad opieki została postawiona na głowie. Dzieci traciły przysługująca dzieciństwu beztroskę – zrabowano im część dzieciństwa"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdy czas się zatrzymuje...