O potędze emocji
Fragment wywiadu z Robertem Lewandowskim "Dziennikarz: Ciężko się panu oglądało mecz z Wolfsburgiem w pierwszej połowie? Przegrywaliście 0:1. Robert L- [...] Wchodząc na boisko na drugą połowę, nie czułem gniewu, niczego nikomu nie musiałem pokazywać. " Zaciekawiło mnie stwierdzenie Roberta: "nie czułem gniewu". Skąd u niego pomysł na gniew? Mógł przecież powiedzieć: byłem radosny, spokojny, obojętny itd. Wybrał "nie czuje gniewu". Z mojej praktyki coacha i terapeuty terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach, wynika coś przeciwnego. Gdy ktoś mówi, że nie czuł czegoć to jego nieświadomość pierwej podsuwa mu nazwę tego co czuł a potem - już świadomość - cenzuruje to. Cenzuruje bo pojawiają się myśli "nie wypada", " nie powinno" itp. Więc - tak sobie po swojemu interpretując - myślę, że Lewy wyszedł na boisko wkurw... i postanowił pokazać, co potrafi, Złość to uczucie dające siłę i energię. Więc jego ciało i umysł było zmobilizowan...