Trudni ludzie?
Niejednokrotnie zdarza się nam spotykać z ludźmi, z którymi
kontakt kosztuje nas wiele "nerwów". Po spotkaniu marzymy, żeby
już nigdy więcej nie mieć do czynienia z takim "trudnym"
człowiekiem. W trudnej znajdują się ci z nas, którzy z racji na wykonywaną
pracę mają do czynienia z wieloma osobami. Szansa wówczas na takie spotkania
jest duża. Czasem ów "trudny" człowiek to nasz kolega z pracy,
podwładny, szef, żona przyjaciela, teść, teściowa itd. Wówczas mamy
pewność, że nasz spokój zostanie wystawiony na próbę. Zatem co robić?
Tu mamy mnóstwo możliwości . Możemy unikać takich spotkań, możemy
dbać o to, by były możliwie krótkie itp. lecz to może mieć dla nas niedobre
konsekwencje – gdzieś nie pójdziemy, czegoś się nie dowiemy, coś nas ominie.
Możemy też podczas spotkań zamieniać się w jeża, a jeszcze lepiej
w krzyżówkę jeża z wilkiem. Wówczas będziemy atakując kąsać, bronić się
kłującymi uwagami. Może to zrobić nam krzywdę (złość poczuje także nasze ciało)
lub/i tej drugiej osobie. Możemy wprawdzie powiedzieć, że to jej problem, ale
jeśli jest to osoba ważna dla nas (właśnie matka naszego partnera / partnerki),
ktoś w pracy to po pierwsze nie wypada krzywdzić , po drugie – możemy spotkać się
z atakiem z tamtej strony.
Możemy też dać sobie (i tej „trudnej” osobie) szansę i pomyśleć.
Jak to się dzieje, że ta osoba wydaje się nam „trudną”?
Co robi? Mówi?
Jak to odbieramy? Co myślimy o niej, jej zachowaniu, słowach, o
przyczynach takiego zachowania?
Jak możemy pomyśleć inaczej?
Weźmy przykład „zrzędy” – osoby, która ciągle narzeka, nic jej się
nie podoba, wszystko krytykuje. Przychodzimy do niej z nowym pomysłem z którego
jesteśmy dumni i dowiadujemy się, że „to bez sensu, to się nie uda, trzeba być
baranem, żeby to wymyślić” itd.
Możemy się obrazić i odejść, zaatakować tę osobę itd. Możemy też
zastanowić się:
Po co ta osoba to mówi? Co się w niej dzieje? Czego chce?
Warto tutaj użyć modelu von Thuna: gdy mówię to ujawniam siebie, o
coś apeluję, pokazuję jak widzę relacje z drugą osobą i – na końcu dopiero – pojawia się samo sens komunikatu.
Więc może „zrzęda”: czuje się mało ważna (ujawnienie siebie), prosi
o to by ją ktoś zauważył (apel), nie boi się nam powiedzieć swoich uwag
(relacje) i „tego się nie uda zrobić” – uważa , że nasza propozycja jest niewykonalna
(zgodnie z jej wiedzą) (komunikat).
Możemy zatem pomyśleć o niej nie jak o wrogu lecz jak o
nieszczęśliwym człowieku. Co się wówczas zmieni? Nasze emocje związane z tą
osobą – zamiast złości może się pojawić współczucie.
Możemy pomyśleć inaczej –
nie musimy myśleć inaczej. Warto jednak
zastanowić się – jakie będą koszty i korzyści z każdej z tych wizji drugiej
osoby.
I wówczas wybrać – to co będzie najlepsze dla nasJ
A tak w ogóle to w tym momencie możemy pomyśleć – nie ma „trudnych”
ludzi – są tylko różni ludzie!
Komentarze
Prześlij komentarz