Trafiłem w sieci na wypowiedź (film + polskie tłumaczenie),
która myślę, że warta jest upowszechnienia. 

Ta wypowiedź jest dla mnie jest niczym keks - tu i ówdzie w tym cieście są rodzynki, orzechy, migdały, czasem nawet coś niesmacznego.

Te fragmenty - rodzynki , które są dla mnie ważne to m.in:

"...mądrą reakcją, jest po prostu zaakceptowanie, że otacza cię taka, a nie inna rzeczywistość. Odpuść, niech sobie jest. Nie próbuj manipulować swoimi emocjami w danym momencie."

"Tym sposobem cokolwiek dzieje się w twoim życiu, zawrzyj pokój z negatywnymi emocjami, bo przecież i one przeminą. One są częścią całości, może akurat nie zdajesz sobie z tego sprawy. Ja na to mówię „bóle przejściowe”. Twoje serce rośnie, kiedy pogrążone jest w bólu, kiedy cierpisz. Ale taka jest konstrukcja rzeczywistości, pogódź się z tym. Zaprzyjaźnij się z tym, a odkryjesz, dlaczego przez to przechodzisz, jaka miała być w tym lekcja dla ciebie. "

Ciekawe jest to, że w psychologii pozytywnej tak mówi się o wzroście potraumatycznym. Tylko, że naukowcy powołują się na badania, statystyki itd.
Wnioski są takie same jak idee, które stworzył ktoś kto tylko uważnie przyglądał się ludziom.

A które z fragmentów wypowiedzi są ważne dla ciebie? z którym się nie zgadzasz?






Komentarze

  1. Dominika: Dzieki za myśl i świadomość, że "spokój" to ważna pozytywna emocja, do której mamy prawo dążyć

    Podobało mi się "zmieniajcie poglądy" - to ważny krok do rozwoju, przebudowy duchowej - przyznać się przed samym sobą, że może się myliliśmy i pozwolić sobie na "nowe myśli" :)

    Do akceptacji rzeczywistości dodałabym, że warto chyba też po prostu przeżyć negatywne emocje, zanim znajdziemy w nich sens czy wspomniany przez Pana wzrost potraumatyczny? Czy zamiana negatywnych w pozytywne emocje nie jest też w jakimś stopniu manipulacją emocjami? Smutek to smutek, cierpienie to cierpienie - czy po śmierci bliskiej osoby zbyt szybka akceptacja i znalezienie w tym sensu (szacunek do mnichów, że to potrafią) nie grozi po jakimś czasie powrotu piłeczki negatywnych emocji, np. żalu, poczucia że się "przeleciało" przez ważną sytuację??? Ponadto, czy można zlikwidować/przepracować całkowicie każdą traumę, każdy ból jest przejściowy? Filozof, prof. Gadacz (wrześniowe Wysokie Obcasy Extra)wspomina biblijnego Hioba, którego odzyskane dzieci to nie są te same co stracił...

    OdpowiedzUsuń
  2. "Smutek to smutek, cierpienie to cierpienie" i myślę, że "zamienić" tych uczuć na przyjemne ani nie można ani nie warto. Pani napisała "warto je przeżyć". Dać im wybrzmieć, wypłakać i odpłynąć. Pozwolić sobie na smutek i pozwolić sobie na przyjście radości. Pani napisała: "zbyt szybka akceptacja" - a jaka jest "właściwa"? a kiedy będzie "zbyt wolna"? .
    Myślę, że klucz jest w słowie "akceptacja".
    Można pomyśleć:
    Zdarzyło się..., był smutek, żal... Minęło.
    Teraz zobaczę, co będzie jutro i jestem gotowy na coś dobrego.
    Choć będzie to coś innego i coś inaczej niż to, co przeszło.

    W ten sposób powstaje przestrzeń dla tego co nadchodzi.

    Więc może nadejść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dużo ciekawych wątków do przeczytania jest na tym blogu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gdy czas się zatrzymuje...