Mowa nie służy nam tylko do wyrażania naszych myśli. Mowa to także odpowiednik iskania się innych naczelnych, które służy (prócz higienie) także budowaniu więzi.
Więc codzienna paplanina - bez zastanawiania się co, jak i komu mówię - służy budowaniu więzi. Jedną z największych "kar" społecznych jest zaprzestanie rozmawiania z kimś.

Czasem jednak warto powstrzymać potok słów i zwrócić uwagę na to, co chcemy powiedzieć.
Wówczas można postąpić zgodnie z pomysłem, który znalazłem w sieci:

"Zanim coś powiesz  pomyśl, czy jest to:
T – (true) prawdziwe?
H – (helpful)  użyteczne?
I – (inspirational) inspirujące?
N – (necessary) konieczne?
K – (kind) uprzejme?

Ciekawe co by się stało, gdyby przyszło nam mówić tylko to, co , wydaje nam się, że spełnia te warunki?
Jakie przyniosłoby to korzyści? 
Jakie koszty? 
Jak często wówczas byśmy się odzywali?
Może w ogóle byśmy zamilkli zastanawiając się, nad prawdziwością tego, co moglibyśmy powiedzieć?

Abe znaleźć odpowiedzi na te pytania możemy spróbować tak postępować choćby przez tydzień (przesadziłem) - jedną godzinę.
Ja tak dzisiaj zrobię;)

A co by się stało, gdybyśmy tą zasadą objęli także to, co publikujemy?






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdy czas się zatrzymuje...