Gdzie ci Ojcowie?
W potocznym przekonaniu na terapii rozmawia się przede wszystkim o matkach - o tym, jak wiele znaczyły, jak wiele zrobiły dobrego i jak zawodziły. Z mojego doświadczenia wynika rzeczywiście, że tak jest. O matce prędzej czy później zaczynamy rozmawiać na terapii i zawsze są te emocjonujące momenty. Ojcowie są bardziej w tle. No właśnie! Bo o ojcach często słyszę, jako o nieobecnych, wycofanych postaciach kryjących się za pracą, spędzaniem czasu "w garażu", ustępujących swoim żonom i porzucającym emocjonalnie swoich synów i córki. Córki tęsknią do niedostępnych ojców - idealizują ich, opiekują się nimi i wybaczają nieobecność. W swoim dorosłym życiu biorą za mężów podobnych mężczyzn - wycofanych, nieobecnych, do których serc i umysłów (czasem też ciał) muszą dobijać się. Zdarzają się też ojcowie zaangażowani - ale w taki surowy, nieprzyjazny sposób, stawiający wymagania i krytyczni. Nie okazujący ciepła i miłości. Więc dorosłe już córki także są w stanie wytłumaczy...
Serdecznie zapraszamy na naszą stronę, gdzie poruszamy problematykę terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach:
OdpowiedzUsuńhttp://www.centrumrozwiazan.pl/
Skoncentruj się na własnym rozwoju, a dopiero później pomyśl o zmienianiu świata wokół. Bardzo mądre słowa. Sam leczę się w Strefie Bytu, więc wiem że łatwo mówić - ciężej zrobić. Praca nad sobą często trwa wiele lat, ale kluczem do niej jest uświadomienie sobie, że to (tylko i wyłącznie) od nas samych zależy jak odbieramy świat i na ile jesteśmy w stanie go zaakceptować. Pozdrawiam serdecznie, Rafał :)
OdpowiedzUsuń